środa, 5 grudnia 2012

Uwaga! Idzie Kuba rozróba!

Jak jeszcze Kuba był małym leżącym Kubulasem wszyscy dookoła straszyli, że jak zacznie chodzić to się zacznie sieczka, że będę go ganiać, że trzeba mieć oczy dookoła głowy itd.
Kubulas chodzi już od huuuu huuu i jeszcze dłużej i stwierdzam, że wcale nie jest tak źle jak straszono.
Owszem rozrabiaka z niego niesamowity i tylko patrzy co by tym razem wymodzić. Jednak jak się odpowiednio przystosuje dom dla takiego potworka to da się normalnie funkcjonować bez przewracania oczami na lewo i prawo w strachu czy aby dziecię właśnie nie wylewa na siebie wrzątku.
Absolutna konieczność u nas to bramka na wejściu do kuchni (nie mamy drzwi w tym miejscu), poblokowanie szuflad , zamykanie drzwi do łazienki, do sypialni i ustawienie wszystkich kuszących cudeniek poza zasięgiem ciekawskich raczek. Przy takim układzie człowiek może na spokojnie wypić kawę bez większych obaw.
(Aha, pytanie do Was. Macie jakieś sprawdzone, trwałe, wytrzymałe zabezpieczenia do szuflad? My mieliśmy takie na rzep, jednak dzieć sobie szybko z nimi poradził i teraz szuflady blokują niekoniecznie atrakcyjnie wyglądające dwie deseczki, które młodzieniec tez już powoli rozpracowuje i radzi sobie z pozbywaniem ich )

Dobra...u siebie w domu sobie radzimy.
Gorzej jest u kogoś w domu...u kogoś niedzieciowego. Wiadomo, że nikt nie wymaga od wszystkich swoich znajomych czy rodziny, aby  dostosowywali swoje mieszkanie dla ciekawskiego potworka. Tyle, że dziecka się na siłę na kolanach nie utrzyma,a wokoło tyle fajnych przedmiotów, które dzieć chętnie by zepsuł :)   "Nie wolno" niestety rzadko działa, wręcz bym powiedziała, że wzbudza ciekawość.
Dlatego jak zobaczyłam w Bodziakowie koszulkę z takim nadrukiem:



to uznałam, że jest idealna na odwiedziny u znajomych :)
No i problem z głowy ;)
Młodzieniec może szaleć, wariować, burzyc, demolować, a rodzice bezstresowo pić kawkę :D
Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, bo jednak własnego dziecia pilnować trzeba :)

 Bluzeczkę można zakupić tutaj: Bluzeczka Uwaga!
Bluzeczka nie droga, a wywołuje uśmiech każdego :) 


Szalik z kabla +1000 do stylizacji ;)




Kuba w natarciu! Ratuj się kto może!
I z lekko widocznym jeszcze siniakiem ;)



 

26 komentarzy:

  1. Niemożliwe. Taki słodziak na pewno jest bardzo grzecznym chłopcem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale czadzior:)
    A Kubuś jaki dorosły się jakiś zrobił;)
    oj przekleństwo iść do domu, gdzie nie przystosowano pomieszczeń do odwiedzających dzieciorków.. u moich rodziców pełno pierdół pierdółek.. ech. wszystko zrzuci, dziadkowie pozwalają, a rodzice później się męczą , żeby dziecko nauczyć, ze nie wolno;)
    a szalik z kabla ( i z każdej innej rzeczy, którą można założyć na szyję- a w przypadku Kaloszka to znaczy wszystko!) u nas rządzi od malusiego;)
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i jeszcze też czekam na podpowiedzi nt. blokad szafek i szuflad. coś co naprawdę daje radę mus być;)

      Usuń
    2. Iwonko w końcu nasze dzieciory juz prawie 15 miesięcy mają:) Toz to prawie dorosłe potworki ;)
      U nas też szalikowanie ze wszytskiego. Juz tu kiedys było na blogu zdjęcie z wesołą zyrafka na szyi. Kable najczęściej bo najłatwiej oplatają, ale i ręcznik zakłada i ubrania nasze czasami. Wszystko co się zakręci w małych rączkach:)

      Usuń
    3. Moja to kiedyś wynalazła majtki ojca i na szyję założyła... i jeszcze chodziła i śmiejąc się krzyczała: tatatata...;)

      Usuń
  3. A my nie przystosowywaliśmy mieszkania do dziecka tylko odwrotnie :D Może dzięki temu jak idziemy w gości nie muszę za nią latać, bo nic nie ściąga z mebli. Chyba że jest to coś do jedzenia i jak u teściowej jesteśmy to ciągle lata z maggi albo solniczką i liże :D

    Jaką macie bramkę? Bo ja też właśnie nie mam drzwi do kuchni, a to jedyne miejsce, o które się boję- a to nóż zostawię na brzegu, a to piekarnik gorący, a to Ninusia wyłączy listwę i się lodówka rozmraża :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisałam komentarz, a go nie ma? Co się stało? ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może był niestosowny..;P przyznaj się co tam napisałaś..?;)

      Usuń
    2. hmmm nie wiem, moze sie pojawi pozniej. Na maila go dostalam czyli jest gdzies tylko zaginął

      Usuń
    3. No chyba moderacji nie przeszedł, bo mi B. nie chce udzielić odpowiedzi :D:D:D

      Usuń
    4. odpowiem ci tylko później, bo chce ci konkretnego linka podac a na szybko nie moge znależc. Z doskoku jestem na kompie. Wieczorem jak potworek zasnie poszukam ;)
      Nie moderuje komentarzy ;)

      Usuń
    5. Oki, oki. Nie spieszy się.

      Usuń
  5. Wygląda fajnie :)) A jak się prezentuje po kilku praniach ? :D Nic nie schodzi, nie mechaci się, nie farbuje ?
    A jeśli chodzi o zabezpieczenia szuflad, to niestety nie pomogę, bo u nas na razie sprawdzają się te na rzepy. A do kuchni też mamy bramkę :D Naszukałam się jej, bo nie chciałam ze szczeblami, ale udało się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamiczko to nówka sztuka, jeszcze nie prana w pralce. Na moje oko "nadruk" nie powinien schodzić. On jest z takiego jakby meszku. Flock się nazywa ten materiał z którego wykonany jest nadruk.
      Nie powinna się mechacić wg mnie, ale farbować może, bo raz zrobiłam ręczna przepierkę i woda była lekko zabarwiona

      Usuń
    2. Popatrzę dzisiaj na spokojnie na te cuda. Pewnie i tak skończy się zamówieniem :D Lubię takie spersonalizowane ubrania.

      Usuń
  6. Zabezpieczenia rzepowe to największe g.. jakie może być ;) Nasza Martynka rozprawiła się z nimi w mgnieniu oka, nawet doby nie wytrzymały ;) U nas się sprawdzają te wewnętrzne przykręcane, wysuwają się odrobinę i nic przez nie wyjąć nie można, a i o dziwo nawet nie przytrzaskuje sobie już nimi Martyniak paluszków a tego się trochę obawiałam. Z początku dwa czy trzy razy przytrzasnęła i od tego czasu nie wtyka paluszków do środka ;) A bluzka rewelacja! Trzeba będzie o takiej pomyśleć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas rzepowe wytrzymały z miesiąc. Skusiła nas cena, ale niestety nie było warto.

      Usuń
  7. Słodki jest Twój Kuba ! Koszulka genialna jak Jaś podrosnie tez w taka zainwestuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. zagubiony komentarz Mini Nini: "A my nie przystosowywaliśmy mieszkania do dziecka tylko odwrotnie :D Może dzięki temu jak idziemy w gości nie muszę za nią latać, bo nic nie ściąga z mebli. Chyba że jest to coś do jedzenia i jak u teściowej jesteśmy to ciągle lata z maggi albo solniczką i liże :D

    Jaką macie bramkę? Bo ja też właśnie nie mam drzwi do kuchni, a to jedyne miejsce, o które się boję- a to nóż zostawię na brzegu, a to piekarnik gorący, a to Ninusia wyłączy listwę i się lodówka rozmraża :D "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz mi czy Nina taka spokojna czy ty masz taki talent wychowawczy? W każdym razie gratuluję :)

      Bramkę mam taką: http://allegro.pl/super-bramka-zabezpieczajaca-schody-drzwi-lindam-i2782428386.html
      Nic specjalnego, ale swoją rolę spełnia.
      Nina by mogła przyjśc do mnie i mi zamrażalnik rozmrozic, bo nie się za to kto zabrać :D ;)

      Usuń
    2. Beatka, to zostało i wciąż jest okupowane krwią, łzami, potem :D Czasem moja cierpliwość jest na wyczerpaniu, ale ja jestem z tych wrednych konsekwentnych matek i nie ma przebacz ze mną. Jak gdzieś chodziliśmy i np chciała ściągać z mebli to automatycznie ludzie od razu "to ja to schowam", wtedy mówiłam "nie, ma to tak być, a ona ma wiedzieć, że nie wolno" no i tak się nauczyła ta dziewczyna, że na "nie wolno" reaguje. Niestety nie sprawdza się to w przypadku maggi i soli (swoją drogą czy ona może nie ma jakiś braków w tym zakresie, bo nawet taką sól na ozdobę liże) no i lodówki :D

      A ta bramka to rozporowa jest?

      Usuń
    3. Ta nasza nie jest rozporowa. Jakos bałam się tej rozporowej, że mały prędzej czy później sobie z nia poradzi i przepchnie.
      Ta naszą co prawda też raz wyrwał ze ściany mimo, że wiercona, ale to nie wina bramki tylko tynku ze ściany, bo sie poobruszał i bramkę mały wyrwał w końcu :D Ale juz naprawione :)

      Usuń
  9. ależ śliczny łobuziak! lubię takie maluchy - moi chłopcy to też żywe srebro :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie. Chętnie poznam Twoją opinię.