Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy Wam nie pokazali naszych prezentów:)
Tak tak tak!...Będziemy się przechwalać! A co? Nie wolno? ;)
Bo był u nas Mikołaj! Prawdziwy najprawdziwszy :) (zdjęcia Mikołaja później, bo nie moim aparatem robione i jeszcze nie mam)
Tylko Jaco (czyt mój mąż) Mikołaja nie widział, bo akurat gdzieś wyszedł...oferma ;)
Na szczęście Mikołaj o nikim nie zapomniał i wszyscy dostali super prezenty:)
A maluch najfajniejsze:) Oto one:
Szczeniaczek Uczniaczek z FisherPrice
Szczeniaczkiem mama jest zachwycona. Mały również po niego bardzo chętnie sięga. Przez niego teraz cały dzień chodzi mi po głowie pioseneczka: "głowa, ramiona, palce nóg i palce nóg...głowa..ramiona (..) oczy, uszy, usta, nos...głowa, ramiona palce nóg i palce nóg. I teraz śpiewam to całymi dniami i domownikom spokoju nie daję:) Przy okazji mama trochę poskacze i schudnie...bo nie wiem co się z moim brzuchem dzieje, ale dziwnym sposobem puchnie w oczach...
To nasza pierwsza zabawka, która mówi po Polsku. I mówi, a nie brzęczy. Mówi i to całkiem wyraźnym i bardzo przyjemnym kobiecym głosem. Zabawka edukacyjna, uczy części ciała, alfabetu, liczenia i kolorów. Do tego różnego rodzaju zabawne pioseneczki do których moje dziecię wymyśla coraz to nowsze wygibasy. Swoją drogą....zadziwia mnie tymi swomi tańcami wygibańcami. Dupką wywija jak zawodowiec :D
Sanki
Prezenty...prezenty...tyle fajnych rzeczy a początkowo dziecię olało wszystko i poszło gryźć drążek od sanek. Nie ma to jak porządny gryzaczek przy obolałych dziąsełkach. A dają w kość ostatnio.
Na szczęście, jak już dziąsełka zostały solidnie podrapane, to inne zabawki też zostały docenione :)
Tutaj z ukochanym wujaszkiem, którego niestety wycięłam gdyż nie wiem czy sobie życzy upubliczniania a nie chcę dostać "lania" ;)
Śniegu przybywaj, bo na trawie sanek nie przetestujemy :) aaa i katarze uciekaj, bo z katarem tez nie poszalejemy.
i Osiołko-byczek na biegunach
jak widać husiu husiu podpasowało. Maluch aż się wtulał z radości w byczka. Chyba prezent trafiony.
Byczek fajny bo niski i malec może na niego sam wejśc i zejśc i nawet jeśli spadnie to krzywdy sobie nie zrobi. Na teraz jest więc idealny pod tym względem.
Początkowo mały chciał się nim bujać na boki, ale szybciutko tata pokazał, że do przodu i do tyłu jest lepiej:)
Święta mały spędził na eleganta :)
Koszula od miniNiebo
(KLIK)
Krawat od Little-rose & brothers
(KLIK)
Ja dostałam też ekstra prezenty:)
O tym postaram się jutro. Muszę zrobić przyzwoite zdjęcia najpierw:)
To chyba były najfajniejsze Święta w ostatnich latach. Pierwsze ze świadomym synkiem. W tamtym roku był małym kurduplasem, który nie czaił nic a nic o co chodzi, jedynie leżał i się uśmiechał. Teraz to już dorosły mężczyzna:)
Tym, którzy w Wigilię nie nie mieli czasu, nie widzieli, zapomnieli pokazujemy nasz nowy super konkurs.
(KLIK po szczegóły)