sobota, 30 marca 2013

peeling polinezyjski pod lupą.

Kokosowy peeling polinezyjski z ziarenkami piasku z wysp Bora-Bora firmy Biocosmetics.





Zastosowanie:

Blizny potrądzikowe
Regeneracja skóry
Skóra z oznakami starzenia
Cera trądzikowa
Przebarwienia oraz zaburzenia pigmentacyjne
Przy wiotkości, rozstępach oraz cellulicie


Kosmetyk w formie sproszkowanej.
Aby uzyskać formę płynną, producent nakazuje zmieszać łyżkę proszku z dwiema łyżkami wody. Gdy robiłam w ten sposób wychodziła bardzo rzadka konsystencja. Jak dla mnie zbyt rzadka, preferuję bardziej gęste, papkowe produkty tego typu.  Po nałożeniu na twarz, zostawało mi sporo w miseczce i się marnowało, dlatego ja robię połowę porcji - pół łyżki proszku i łyżka wody. 
Produkt można nakładać np pędzelkiem do podkładu lub jakimkolwiek innym lub po prostu dłońmi.
Ja robię to dłońmi, wykonując przy okazji delikatny masaż w celu silniejszego złuszczenia. Peeling zawiera dość ostre drobinki więc osoby o wrażliwej cerze  lepiej niech po prostu nałożą kosmetyk na twarz, bez masażu. Tak powstałą "maskę" zostawiamy na twarzy na 10-15 minut. "Maska" zasycha na twarzy.



Jak zaschnie to ma tendencje do osypywania się więc nie zdziwcie się jak zobaczycie na ubraniu biały proszek. Po ustalonym czasie zmywamy wodą. Zmywa się bardzo łatwo, bez najmniejszego problemu. Podczas zmywania ponownie wykonuję delikatny masażyk, bo ja lubię mocne złuszczenie naskórka, jednak ponownie ostrzegam, żeby robić to ostrożnie by nie podrażnić sobie skóry.
Twarz po zastosowaniu peelingu jest bardzo dobrze złuszczona i oczyszczona, matowa. Wygląda świeżo i czysto. Jednak dla mnie osobiście jest to produkt zbyt silny. Moją skórę niestety wysusza i dla mnie się nie do końca nadaje, bo skóra jest dość nieprzyjemnie ściągnięta. Przez kilka dni po zastosowaniu widzę niestety wysuszone fragmenty naskórka.

Produkt idealnie nada się do skór tłustych, trądzikowych, bo oczyszcza świetnie a cera jest bardzo gładka. "Pochłonie" nadmiar sebum i pozostawi cerę świeżą i czystą.
Dużą zaletą produktu jest niska cena - 8.70zł za 30g więc bez większego ryzyka dla portfela, możecie sprawdzić jak kosmetyk zadziała na Waszą cerę.
Opakowanie 30g przy moim sposobie mieszania (połowa porcji) wystarczy na około 8-10 użyć.
Można go zakupić tutaj: (KLIK)


No i kochane moje...i kochani, bo wiem, że tatusiowie też nas czytają!
W tym momencie chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Rodzinnej atmosfery, pięknej pogody (tej za oknami oraz pogody ducha).
Oby te Święta przebiegły spokojnie i bez niespodzianek.
Bo niespodzianki nie zawsze są przyjemne.
Przede wszystkim swojej rodzinie życzę braku wspomnianych niespodzianek i stresów, bo zeszłoroczne Święta wyczerpały wszelkie limity.







czwartek, 28 marca 2013

układamy puzzle

Ostatnio była farma więc pozostajemy dalej w tym temacie.
Mieszkamy na wsi więc zwierzęta typu krówka czy konik nie są nam całkowicie obce i możemy od czasu do czasu obejrzeć je w naturze. Na szczęście sami gospodarstwa nie mamy, bo jakoś sobie tego nie wyobrażam. Zdecydowanie nie dla mnie te klimaty. Wystarczy mi, że jako dziecko pomagałam przy żniwach u babci. Dziękuję, nie wchodzę w to.
 To strasznie ciężka i zobowiązująca praca. Zero wakacji, zero rodzinnych wyjazdów,  ktoś musi czuwać i pilnować gospodarstwa, bo krowa sama się nie wydoi. A może nawet zachce jej się cielić...
Atrakcji w gospodarstwie bez liku, jednak ja wolę podziwiać z bezpiecznej odległości ;)
A najlepiej na obrazku ;)
Lub na układance...
O takiej na przykład


Układanka drewniana
4 obrazki, Każdy składający się z 3 puzzli. 
Dla Kuby to jeszcze wersja hard i układanie 3 puzzli jest dla niego jeszcze zbyt skomplikowane, ale ćwiczymy ćwiczymy :)
Tutaj trudność jest podwójna, bo należy dopasować obrazek oraz kształt w odpowiedni otworek w drewnianej podstawie.  Trudna sprawa dla takiego małego człowieczka. 
Mama i tata dzielnie pokazują i edukują swojego dzieciaczka by próbował dopasowywać kształty. 
Przyjdzie czas i ułoży. 
Na razie  najlepiej wychodzi mu rozwalanie puzzli. W tym temacie doszedł do mistrzowskiej doskonałości.
Podobno dzieci, które między 2 a 4 rokiem życia układają puzzle, mają w przyszłości większe zdolności przestrzenne, a co za tym idzie matematyczne, techniczne itd. 
Układaj więc dziecko! Układaj :)
Dzięki puzzlom ćwiczymy koncentrację, skupienie uwagi na konkretnym przedmiocie (widać to skupienie na zdjęciach poniżej), precyzję ruchów i  wyobraźnię. 

Tę układankę można zakupić tu: (KLIK)

A Wasze dzieciaczki próbują już układać tego typu puzzle, układanki? 








wtorek, 26 marca 2013

Szybki ratunek w razie plamy

A dziś będzie trochę z innej beczki...
Wyobraź sobie, że jesteś na przyjęciu weselnym, Komunii, Chrzcinach czy jakiejkolwiek innej imprezie. Wyrwałaś się z siedliska kaszek i śliniaków, dzieci zostały z babcią, a ty masz zamiar zaszaleć.
Ubrana w piękną sukienkę, makijaż dopracowany w najmniejszym szczególe, but na szpilce, dobry humor. Smaczny obiad, suto zastawiony stół owocami, ciastami i innymi pysznościami. Wszystko kusi, wszystko by się zjadło, wszystkiego by się spróbowało. Chociaż brzuch już pełny to jeszcze to czekoladowe ciasto tak do Ciebie przemawia "zjedz mnie" . A Ty przecież tak uwielbiasz czekoladę. Zaraz i tak spalisz w tańcu więc nie pójdzie w boczki.
Bierzesz. Wkładasz pyszny, słodki kęs do buzi aż tu niespodziewanie kawałek placka upada Ci na sam środek twojej najpiękniejszej na sali sukienki. Brzmi znajomo? Chyba każda z nas w swoim życiu miała taką lub podobną sytuację.
Plama jak ta lala, sukienki na zmianę brak. Normalnie poszłabyś do łazienki i spróbowała zmyć plamę co poskutkowałoby przemoczoną połową sukienki i niekoniecznie spraną plamą. Humor już nie dopisywałby Ci tak jak na początku a w myślach byś przeklinała i pytała sama siebie "co mnie podkusiło, żeby brać ten kawałek ciasta?".
Jednak tak wcale być nie musi, bo istnieje małe, niepozorne cudeńko, które szybko i bezboleśnie rozprawi się z takim problemem.
Jest to kieszonkowy odplamiacz PureQueen. Ciekawy preparat, wyglądem przypominający zwykły marker.




PureQeen usuwa plamy po kawie, herbacie, winie, soku, czekoladzie i inne świeże plamy.
Jak go używać?
Najpierw ścierasz nadmiar plamy ściereczką, a następnie naciskasz końcówką pisaka na plamę co uwalnia odplamiąjącą ciesz. Pocierasz końcówką po plamie i jeśli trzeba to jeszcze naciskasz aż do zniknięcia plamy. Ostateczny efekt sprawdzamy po wyschnięciu materiału. Jeśli efekt nie jest zadowalający można czynność powtórzyć. Preparat jest bezpieczny dla materiałów, jednak dla bezpieczeństwa producent zaleca sprawdzenie na brzegu materiału w niewidocznym miejscu, czy nie dochodzi do odbarwienia tkaniny.

Mój test przedstawiał się tak...
Wybrałam chyba najtrudniejszy rodzaj plamy, często spotykany w naszym matczynym życiu - obiadek marchewkowy.
Na rękawku:


Tu jeszcze na bluzeczce




Pójdźmy o krok dalej i sprawdźmy jak preparat poradzi sobie z zaschniętą marchewkową plamą




Przy jednorazowej aplikacji po obiadkowej mocno zaschniętej plamie zostaje minimalny ślad, ale i tak słabo widoczny.




Tak sobie myślę, że producent stworzył ten produkt z myślą o mnie.
Czy Wy mamuśki też jesteście takie niezdary jak ja? Ja lubię jeść na mieście, choć wiem, że nie powinnam, ale mimo to lubię. Jednak bardzo często wiąże się to u mnie z jakimiś atrakcjami typu plama. Teraz w torebce mam ratunek "w razie w"
PureQueen można zakupić w Super-pharm a więcej poczytać o nim można tu: (KLIK)



niedziela, 24 marca 2013

Konkurs! "Ona i Ono"

Tam darararadam!
Kolejny konkurs na horyzoncie!

Tym razem dzieciaczkowo i mamuśkowo. Dla każdego coś dobrego!
Sponsorem  nagród - dermokosmetyków Pharmaceris M i B jest marka Pharmaceris.


Do zdobycia zestawy:
1 miejsce - zestaw 4 produktów Pharmaceris M i 4 produktów Pharmaceris B
2 miejsce - zestaw 3 produktów Pharmaceris M i 3 produktów Pharmaceris B
3 miejsce - zestaw 2 produktów Pharmaceris M i 2 produktów Pharmaceris B
kolejne 10 miejsc zdobędzie zestawy po jednym produkcie Pharmaceris M i Pharmaceris B
13 zwycięzców. Jeszcze większe szanse!


A więc do dzieła!
Co zrobić żeby wygrać?
1. Należy polubić na facebooku fanpage Szczęście Mamy lub dodać blog do obserwowanych
2. Należy udostępnić na facebooku plakat konkursowy (znajdziecie go na naszym fanpage) lub umieścić na swoim blogu podlinkowany banner konkursowy (widoczny poniżej)
3. Na maila: szczesciemamy@gmail.com wysłać zdjęcie swoje wraz ze swoim dzieciaczkiem. Jedno Wasze ulubione wspólne zdjęcie. Może być także tatuś zamiast mamusi lub cała rodzinka :) Nie przyjmujemy kolaży.
W mailu proszę napisać swoje imię i nazwisko, link do udostępnienia (facebook/blog) oraz nick pod jakim obserwujecie blog (jeśli to robicie). Maila proszę zatytułować : "Ona i Ono"



Banner:



Czas trwania konkursu: 24.03- 24.04.2013r

I jeszcze informacja o nagrodach.
Zestawy będą składać się z następujących dermokosmetyków marki Pharmaceris
Seria M:
1. Poporodowy Balsam ujędrniający
2. Ujędrniający krem do pielęgnacji biustu
3. Żel do higieny intymnej dla kobiet
4. Preparat zmniejszający istniejące rozstępy

Seria B:
1. Delikatny Żel do mycia ciała i głowy dla dzieci
2. Balsam nawilżający do ciała dla dzieci
3. Krem ochronno-kojący do twarzy dla dzieci
4. Krem zapobiegający podrażnieniom i odparzeniom pieluszkowym

To nie jest konkurs Miss Mama. Proszę nie bać się wysłać zdjęcia "bo jestem za brzydka". Szanse macie równe. Wszystko zależy od Waszej kreatywności, pomysłu. Wygra 13 mam wraz ze swoimi dzieciaczkami, które nadeślą najciekawsze, najładniejsze, urzekające fotografie.
Zwycięskie zdjęcia zostaną opublikowane na blogu wraz z ogłoszeniem wyników.

Powodzenia!
W razie jakichkolwiek wątpliwości proszę śmiało pytać.








piątek, 22 marca 2013

O ukochanym i nie ukochanym murzynku

W dzieciństwie miałam lalkę...
Lalka ta była najbardziej przerażającą i nie lubianą przeze mnie lalką z wszystkich posiadanych.
Była to lalka - murzynek. Nie nie jestem rasistką, nigdy nie byłam i nigdy nie będę.
Lalka była przerażająca, bo miała wielkie, mocno niebieskie, przenikliwe spojrzenie kontrastujące z odcieniem skóry. Zawsze bałam się jej spojrzeć w oczy.   Brrr
I jak czytam synkowi Gałgankowy Skarb to zawsze przychodzi mi na myśl moja dawna murzynkowa lalka. Dziś swój dawny lęk wspominam z uśmiechem na ustach. Wtedy chowałam lalkę w najgłębszy kąt byleby jej nie widywać. Nikomu nigdy nie powiedziałam, że się tej lalki boję. To tylko dowodzi z jaką ostrożnością należy dobierać dzieciom zabawki i zwracać uwagę jak na nie reagują. Coś co nam wydaje się piękne i wspaniałe dla dziecka może być przerażające...i na odwrót :)




Na szczęście mała Kasia, bohaterka bajki "Gałgankowy Skarb" Zbigniewa Lengrena, nie miała tego problemu. Ona kochała swojego Murzynka ponad wszystko.
Katarzyna Lengren - córka autora mówi: "Lalka, ukochany „murzynek”, nie była wcale od początku czarna – stała się taka na skutek intensywnej miłości pięciorga dzieci. Najpierw starto jej nos, potem scałowano policzki, jaśniejsze miejsca pociemniały od kąpieli i mniej lub bardziej przypadkowych, jagodowych maseczek. Mimo braku urody „murzynek” był jednak serdecznie kochany, a jego strata była prawdziwą tragedią." Mały murzynek był dla dziewczynki tak cenny, że ogromnie przeżyła swoją stratę. Cała rodzina zaangażowała się w poszukiwania. Niestety na marne. Murzynek przepadł. Rodzinka, aby poprawić Kasi humor przynosi jej przeróżne prezenty...słodkości...zabawki, kwiaty...cuda na kiju. Na nic.
Jak się bajka kończy nie opowiem, choć być może i tak znacie tę bajkę z własnego dzieciństwa.

Bajka ubarwiona jest bardzo prostymi, ale przyciągającymi wzrok ilustracjami w kontrastujących barwach.  Każda sytuacja, prawie każde zdanie jest zobrazowane. Większe dzieci dzięki temu z pewnością chętnie będą same sobie "czytały" na podstawie obrazków. Bajka w formie wiersza, rymowana. Łatwa do zapamiętania i recytowania.


A Wasze dzieci mają swoje ukochane zabawki, których zagubienie wiązałoby się z katastrofą i histerycznym płaczem?

Gałgankowy Skarb do kupienia tu: (KLIK)











środa, 20 marca 2013

nawilżenie to podstawa!

Jakikolwiek rodzaj skóry posiadacie, czy to sucha, czy tłusta, czy mieszana, czy normalna, to w każdym przypadku nawilżenie to podstawa pielęgnacji. Niektórzy wciąż myślą, że skórę tłustą należy wysuszyć by nie powstawały wypryski i by się nie świeciła. Nic bardziej mylnego. Wysuszając skórę silnie oczyszczającymi środkami nie robimy niczego innego jak tylko same rzucamy sobie kłody pod nogi. Taka skóra będzie się broniła przed wysuszeniem, produkując jeszcze większa ilość sebum. I w taki oto sposób powstaje błędne koło, nie prowadzące do niczego dobrego.
Dlatego moje drogie Panie i Panowie...nawilżamy nawilżamy i jeszcze raz nawilżamy.

Ja mam skórę suchą więc bez nawilżenia szczególnie ani rusz bo inaczej miałabym wiszące suche skórki, a  uczucie nieprzyjemnego ściągnięcia towarzyszyłoby mi 24h/dobę.

W ramach ratunku dla mojej twarzy stosuje krem nawilżający Mythos. 






Krem dostępny tu: krem nawilżający
Słoiczek szklany, porządnie wykonany, przyciągający wzrok swoja interesująca grafiką. 


Składniki aktywne kremu: masło oliwkowe, mirt, łubin, słonecznik, jojoba, granat, soja, masło shea, gliceryna.

Krem wykazuje działanie 24 godzinne więc stosuję go raz dziennie, wieczorem.
I z reguły to wystarcza. Bywają dni, że moja skóra wysuszona jest silniej i muszę powtórzyć smarowanie także rano.
Największym plusem kremu jest to, że skóra po nim zupełnie się nie świeci, skóra jest matowa, ładnie wykończona. Wygląda świeżo i estetycznie. Konsystencja kremu jest bardzo delikatna, rozsmarowuje się z ogromną łatwością i wystarczy niewielka ilość kremu by rozprowadzić produkt po całej twarzy. Uwielbiam go za to! Uwielbiam go za to, że go nie czuję na skórze. Tzn czuję że moja skóra jest nawilżona, ale kosmetyk jest tak lekki i delikatny że zupełnie nie czuć że mamy go na twarzy. Żadnego obciążenia, żadnego dyskomfortu nawet chwilę po rozsmarowaniu.
Zapach..zapach...nie wiem co napisać.  Zapach określiłabym jako bardzo oryginalny, niespotykany, nie banalny. Jednak nie każdemu on musi się podobać, bo jest dość intensywny  i dość specyficzny. Mi osobiście on nie przeszkadza, ale do pięknej perfumowanej woni mu daleko :)
Podsumowując  - polecam. Za konsystencję, za lekkość i delikatność, za naturalnie piękne wykończenie    mojej skóry

poniedziałek, 18 marca 2013

Traktor farmera




Przedstawiam Wam ulubioną zabawkę Kubusia ostatnimi czasy.
Jest nią traktor farmera. 


Zabawka w całości wykonana z drewna.
Zabawka spodobała się mojemu synkowi od pierwszej sekundy, gdy tylko ją zobaczył.
Kolorowe zwierzątka, które może dowolnie rozkładać i przekładać bardzo przyciągają jego uwagę.
Farmer wiezie na swej przyczepie kurczaka, królika i osła...chyba to osioł, ale pewności nie mam ;)
Kubunio zabawką bawi się bardzo dużo. Co chwilę do niej podchodzi i przekłada klocki. I co najważniejsze?! Moje dziecko bawi się nią w ciszy i skupieniu! Precyzyjnie przekłada klocek z jednego drążka na drugi, potem z powrotem z drugiego na pierwszy. Czasem kurczak ma głowę osła, a królik kurczaka, czasem nawet osioł prowadzi traktor, a farmer skacze po przyczepie na króliczym tułowiu :) Ale co tam. Grunt, żeby zabawa była udana :) I zdecydowanie jest!
Mogę śmiało powiedzieć, że jest to jedna z najbardziej zajmujących zabawek mojego synka i na dodatek nie nudzi mu się.
Jak widać na zdjęciu, do traktora przypięty jest sznureczek umożliwiający brum brumowanie po pokoju. Z tej opcji najczęściej korzysta mama choć i synek nie pogardzi.
Zabawka o charakterze edukacyjnym, wyrabiająca precyzje ruchów. Polecam!
Tą i inne zabawki znajdziecie tutaj: zabawki edukacyjne











piątek, 15 marca 2013

W blasku księzyca



Przybywam dzisiaj z recenzja cienia do powiek. Cień do powiek w płynie firmy L'ambre. Odcień Blask księżyca.
Odcień prezentuje się tak:
W promieniach słonecznych widoczny jest lekki poblask fioletu oraz mieniące się drobinki.  Poblask ten jest bardzo delikatny, nie razi. Dodaje oryginalności.


 

Kilka lat temu gdy pierwszy raz spotkałam się z kremami w płynie, zraziłam się do nich na tyle, że podziękowałam im do "dziś". To była kompletnie nie udana próba. Nie pamiętam jakiej cień był firmy, ale zapamiętałam, że się okropnie ciężko nakładał i nie potrafiłam zupełnie nim pracować.
Z niepewnością podeszłam do testów tego cienia w kremie, w obawie, że nastąpi powtórka z rozrywki. Dałam mu jednak szanse i nie żałuję.
Cień można nakładać za pomocą aplikatora znajdującego się w buteleczce, jednak wg mnie zdecydowanie łatwiej jest po prostu palcami. Nakładam sobie odrobinę na zewnętrzną część dłoni i palcami dobieram odpowiednia ilość. Potem rozprowadzam ruchem punktowym po powiece. Zaczynam nakładanie na powiece ruchomej kierując się coraz wyżej w kierunku brwi nie dokładając produktu na palec tak by uzyskać coraz delikatniejszy efekt. Uzyskuję efekt cieniowania, bez brzydkiego odcięcia koloru. Ciekawy, nie nachalny efekt rozświetlonego oka.
Plusem, a zarazem minusem może być szybkie zasychanie cienia. Na plus dlatego, że przy nakładaniu nic nam się nie wałkuje, nie zbryla.  Na minus - trzeba dość szybko nim operować, zdecydowanym ruchem.

Przewaga cienia do powiek w płynie nad  cieniami w kamieniu  jest taka, że tam gdzie go zaaplikujemy tam on się znajduje tzn nic się nie osypuje i nie mamy po wykonaniu makijażu problemu z oczyszczaniem skóry pod oczami. Szczególnie cienie z drobinkami lubią się osypywać i w efekcie mamy błyszczące drobinki na całej twarzy, co nie zawsze jest pożądanym efektem. Tutaj tego nie ma.
Drugi plus to trwałość. Cień jest bardzo bardzo trwały, wytrzymuje cały dzień bez żadnych poprawek i bez uszczerbków, bez zbrylania.
Cieniem można uzyskać najrozmaitsze efekty. Od bardzo delikatnego rozświetlenia oka aż do mocnego, bardzo wyrazistego, wręcz białego. Ja zdecydowanie jestem fanką tego pierwszego, dlatego polecam nakładanie palcami gdyż aplikatorem uzyskamy mocniejszy efekt.

Cena: 15 zł

Tutaj możecie obejrzeć pełną ofertę firmy L'ambre:  Katalog L'ambre


Poniżej bardzo nieśmiało przedstawiam cień na moich oczętach.







A tutaj taki kawałeczek mnie (nie nawiązując do recenzji, chociaż tutaj ten cień też jest, jednak zdjęcie go nie uchwyciło) Zdjęcie mi się podoba więc pomyślałam, że Wam pokaże ;)















czwartek, 14 marca 2013

Wyniki konkursu "Przyłap dzieciaka"

Uwaga Uwaga!
Po długich obradach, ciężkich dyskusjach,  nieprzespanych nocach, obgryzionych paznokciach i bóli głowy z nerwów zapadła decyzja!
Decyzja najtrudniejsza z najtrudniejszych, bo dostaliśmy około 300 maili, a w tym około 900 zdjęć pięknych, roześmianych, psocących buziek. Nagród niestety mamy niby aż 10, ale w tym wypadku okazało się to tylko 10, bo zdecydowanie więcej z Was zasłużyło na nagrody.
Mam nadzieję, że i Wam spodobają się nagrodzone dzieciaczki i ich zaskakujące pomysły lub zabawne minki.

Nie przedłużam już, nie trzymam w niepewności dłużej, bo w końcu czekacie już od kilku dni :)
Ściskam i całuję wszystkie dzieciaki, bo jesteście najfajniejsze i najcudowniejsze psotniki :)
A nagradzam:

1. Dorota Hytkowska za zdjęcie:

 Synuś dzielnie naśladujący tatusia i gotowy do wkroczenia w dorosłe życie otrzymuje:
Bon na 150 zł do wykorzystania w sklepie Fragles.pl




2. Katarzyna Piórkowska
 Mała wizażystka otrzymuje 10-pak getrów od Little-Rose&Brothers






3.  Kamila Ślepko
 Tutaj rośnie nam talent fotografii. Zrobić sobie ładną  sweet focie to wcale nie taka prosta sprawa ;)
Pani fotograf otrzymuje gryzak Twister od Mam Baby





 4. Kamila Kowalska

 Same talenty wśród naszych małych czytelników. Tutaj artystka. Malunek na poduszce oraz sztuka malowania ciał, w tym przypadku buziek. Nasza dusza artysty otrzymuje zestaw książek od Wydawnictwa Siedmioróg. Być może jeszcze jesteś za mała do takich książek, ale za parę lat na pewno Ci posłużą. A kto wie, może już teraz Cię zainteresują i okaże się, że oprócz talentu malarskiego masz również talent matematyczny :)




5. Anna Opiela

 I mamy wizażystę :) Tym razem w ruch poszedł cień. Mamusia powiedz synkowi że cieniem to się oczka maluje:)
Za ten oryginalny makijaż otrzymujesz zestaw liliputz dla chłopca ufundowany przez portal kosmeland.pl

6. Anna Rachota


 Cudowne rodzeństwo z przezabawnymi minkami rozbroiło mnie totalnie. Smacznego dzieciaki.
Mamy dla Was drugi zestaw liliputz od portalu kosmeland.pl.  Zestaw dla dziewczynki, ale myślę, że się podzielicie i oboje będziecie nim cieszyć.
 



7. Karolina Gierdziejewska

 Widocznie pokój to jednak świetne miejsce na pierwsze kulinarne próby. Rośnie nam nowy Michel Moran? Ciekawe co tam upichciłeś :)
Otrzymujesz przytulankę sówkę od koorczak.pl



8. Agnieszka Detyna


Tu chyba komentarz zbędny :D Nie ma to jak mleczko prosto z cyca :D
Otrzymujesz zestaw od Skarb Matki


9. Anita Oliwkowska

 Lustereczko powiedz przecie.....
Otrzymujesz zestaw od Skarb Matki


I już niestety ostatnie zdjęcie...
10. Łukasz Horwanko

Cokolwiek ta mina oznacza to jest totalnie rozbrajająca. Wielki buziak i zestaw Skarb Matki leci do Ciebie

Gratuluję Wam bardzo moi mili! I wszystkim który wzięli udział a nie wygrali baaardzo dziękuję. Dziękuję, że było Was tak dużo. Ogromnie mi miło z tego powodu. To bardzo motywuje do kolejnych i kolejnych konkursów.
Ze wszystkimi zwycięzcami skontaktuję się jeszcze dzisiaj drogą mailową. Możecie się odezwać również Wy (może będziecie pierwsi). Piszcie na maila: szczesciemamy@gmail.com i podawajcie swoje adresy. Ja to wszystko zbiorę i przekaże odpowiednim sponsorom.


Ogromnie dziękujemy jeszcze raz naszym wszystkim sponsorom i patronatom medialnym! Dziękujemy za wspaniałe nagrody i chęć uczestnictwa!!! Dzięki!!!