poniedziałek, 30 września 2013

ozdabiamy kącik Kubusia

Znamy już płeć naszego maluszka. Przeczucia jednak nie okazały się być trafione.  Będzie chłopczyk :) Na córcie jeszcze przyjdzie czas. Do trzech razy sztuka :)
Imienia na 100% jeszcze nie ustaliliśmy, ale mamy jedną wstępną propozycję.
Stwierdziłam, że wybór męskiego imienia to strasznie trudna sprawa. Z Kubą problemu nie było, bo od początku wiedzieliśmy, że tak damy na imię i już. Teraz najchętniej dalibyśmy Kuba 2, bo jest bardzo mało męskich imion, które by nam się podobały. Jeszcze gorzej dobrać tak, by i mi mężowi odpowiadała ta sama propozycja.
Przejrzeliśmy całą listę imion męskich i obojgu podobało nam się aż(!) jedno. Jednak jeszcze pomyslimy, póki co nie zdradzę co wymyśliliśmy :) Mamy jeszcze 20 tygodni na myślenie :)

Jak o imionach mowa....
Postanowiliśmy wzbogacić Kuby kącik zabawkowy w coś bardziej indywidualnego, co wyraźnie wskazywało by na to, że to jego miejsce.
No i padło na literki z imieniem.
Mnóstwo jest firm oferujących tego typu usługi. Nie wszystkie mnie przekonują, aczkolwiek podziwiam, że są ludzie, którzy mają cierpliwość do szycia, do takich ręcznych robótek, bo ja sama mam w tej kwestii dwie lewe ręce i nawet przyszycie guzika czasami staje się wyzwaniem ;) No dobra, trochę przesadziłam, ale generalnie nie palę się do tego typu robót.
Znalazłam firmę, której dzieła całkowicie mnie urzekły!
Dokładna, misterna robota z filcu. Cudne, różnorodne ozdoby. Pionowe, poziome, kolorowe, wesołe, szalone, urocze! Kwiaty, ptaki, postaci  bajek i mnóstwo innych cudeniek. Wszystko robione na indywidualne zamówienie i wg Twojej wyobraźni. Patrząc na cudne propozycje na ich fanpage mam wrażenie, że są w stanie zrobić wszytsko co klient sobie zażyczy! Nie mogę się napatrzeć na te cuda.
Zrobione są bardzo dokładnie, z dbałością o szczegóły. Świetnie prezentują się jako dekoracja pokoiku czy kącika malucha. Ja jestem zachwycona.
Zajrzyjcie koniecznie na: fanpage Happy Tree lub strona internetowa Happy Tree



obrazki na ścianie: happino.
zdjęcie Kuby: fotoboss

czwartek, 26 września 2013

Spacer po lesie




Sezon grzybkowy więc i my wstąpiliśmy do lasu (nie pytajcie ile znaleźliśmy. Dobry grzybiarz to ze mnie nigdy nie był). Wstyd przyznać, ale był to nasz pierwszy raz odkąd jest Kuba na świecie. Mimo, że mieszkam na wsi i las mam prawie po sąsiedzku. Z dzieckiem się nie pchałam, bo bałam się że się zgubię, a z moją orientacją w terenie to niestety wysoce możliwe. Bałam się kleszczy, pająków, dzików, żmij, wilków...no dobra wyobraźnia mnie trochę poniosła. Zwłaszcza z tymi wilkami :) 

Na szczęście wilk w lesie był tylko jeden i to całkiem sympatyczny i niegroźny. Na oko niecałe 90 cm wzrostu. 
Na szczęście w lesie się nie zgubiliśmy, kleszcza nie złapaliśmy, nic nas nie zjadło, Kuba zachwycony więc bilans spaceru dodatni. Warto. Polecam. 



Kuba ubrany w strój od Pinokio
Pinokio jest producentem odzieży dziecięcej i niemowlęcej z Piotrkowa Trybunalskiego. Miasta, w którym spędziłam parę latek swojego życia.  Chyba między innymi stąd mój sentyment do tej firmy. 
Jednak  oczywiście nie tylko o miasto chodzi. Pinokio oferuje ubrania w bardzo oryginalnym, ciekawym wzornictwie, w bardzo niskiej cenie, z zachowaniem wszelkich standardów i wysokiej jakości. Dla przykładu. Spodnie, które my mamy, są dostępne w sklepie za 18 zł :) Grzech nie brać :) Znajdziecie je tu: Spodnie "Jungle"


Nasze spodnie są cieniutkie, bardzo dobre na sezon wiosenno-letni lub wczesnojesienny . W chłodniejsze dni warto dorzucić pod nie jakieś cieńsze rajstopki lub podkolanówki. 
Bawełniane, mięciutkie spodenki  udające poprzecierany jeans. Wygodne do tego stopnia, że Kubie zdarzało się w nich nawet spać. 
Spodnie mają jeden minus - brak sznureczka przy gumce. Przez co trochę lecą z naszej chudej dupki.  

No i  wilczki. Wilczki mamy w dwóch kolorach. Niebieskim i szarym (szara na zdjęciach poniżej).
Wilczki są nadrukowane na materiale w ten sposób by się nie ścierały. Przy szyjce zapięcie na trzy napki, dla wygodnego zakładania i zdejmowania. 100% bawełny, tak samo jak w przypadku spodni. 
Niestety nie widzę wilczków już w tym momencie w sklepie.

Cóż mogę więcej napisać? Zajrzyjcie sami, jeśli chcecie ubrać swoje maluchy oryginalnie i niskim kosztem.
Fanpage Pinokia: PINOKIO
Znajdziecie tam mnóstwo inspiracji, pomysłów na ubiór dla dzieciaczka.

poniedziałek, 23 września 2013

mamuśka pozuje :)

Dzięki Bogu to już nie te czasy, w których wszystkie brzuchatki chodziły w luźnych, workowatych ciążowych sukienkach, które całkowicie odbierały figurze kształtu i jakiegokolwiek uroku. 

Na szczęście to czasy, w których mama w ciąży może wyglądać i czuć się dobrze. Można podkreślać swoją figurę wraz ze zgrabnym brzuszkiem.   
Ja swojego już zaakcentowanego brzuszka nie ucisnę w żadną sukienkę przedciążową, dlatego ruszyłam na poszukiwania netowe. Szukałam sukienki, która nada się na okres ciążowy, ale takiej, której nie wyrzucę po rozwiązaniu i również potem będę mogła ją założyć. Takiej, którą będę mogła założyć na większe wyjście wymagające wyjątkowego stroju jak i na bardziej codzienne wizyty. Przede wszystkim takiej, w której będę się dobrze czuć i dobrze wyglądać, która ładnie zaakcentuje mój brzucholek. 
Tym tropem dotarłam do happymum.pl i znalazłam sukienkę w interesujący wężowy wzór. Sukienka bardzo kobieca i przykuwająca uwagę. Sukienka z długim rękawem, ozdobiona przy szyi metalowym elementem. Dzięki niemu zbędna jest jakakolwiek dodatkowa biżuteria. 
Sukienka 95% wiskozy i 5% elastanu. Ogromny plus sukienki - zupełnie nie gniecąca. Można ją dosłownie zwinąć w kłębek i włożyć do szafy, a wyjmiemy bez zagnieceń. To dla mnie duża zaleta, bo z żelazkiem nie lubimy się bardzo.
Sukienka bardzo lekka i mega wygodna. 

Sukienkę znajdziecie tu: Serpente dress





Będę się starała pokazywać Wam więcej ciekawych ubrań ciążowych więc zaglądajcie przyszłe mamuśki :)

czwartek, 19 września 2013

wyprawki częśc pierwsza - kocyk

Powolutku...małymi kroczkami i bardzo nieśmiało zaczynamy tworzyć wyprawkę dla malucha.
Za moment ciążowy półmetek. W przyszłym tygodniu USG i mam ogromną nadzieję, że w końcu poznamy płeć malucha. Gdzieś w podświadomości czuję, że będzie to dziewczynka. Za kilka dni okaże się ile są warte moje przeczucia :) Płeć płcią..najważniejsze żeby zdrowe było.

Kompletowanie wyprawki zaczęłam od kocyka. Już kiedyś pisałam, że mam fioła na ich punkcie. Przy Kubie miałam 100 tysięcy koców. Tym razem stawiam na jeden, max dwa, a fajniejszy, ciekawszy, cieplejszy.
Wiecie, że kocham koce z Dress you up. Kubuś ma swój z tej firmy i ciągle jest u nas na topie.
 Dla drugiego  malucha dla odmiany wybrałam firmę Yellow Shark. Kocyk z jednej strony pokryty standardowo minky, a z drugiej bawełnianym materiałem we wzór, który od razu skradł moje serce (zdjęcia poniżej). Celowo wybrałam wersję z tego typu materiałem a  nie dresówką. Koniecznie w jasnym kolorze. Dlaczego? Wiadomo, że maluszkom zdarza się...a nawet często zdarza się ulać mleczkiem. Z lekko ślizgawej powierzchni materiału łatwo i szybko zetrzemy plamę, bez pozostawienia większego śladu.
Materiał minky... powtarzać 100 razy chyba nie muszę, że to najprzyjemniejszy i najcieplejszy materiał świata. W sam raz dla takich maluszków.
Kocyk wielkości kołderki do łóżeczka. Po złożeniu na pół sprawdzi się również jako kołderka do wózka. Idealny również jako mata, na której maluszek będzie sobie leżał, bawił się czy spał. Na upartego można by z niego zrobić becik, ale tu już trochę ciężej, bo z prostokąta jednak ciężko składa się ładny, zgrabny becik.
Wypełnienie jest średniej grubości, wszyte na stałe. Dla jednych to plus, dla drugich minus - co kto lubi.
Kocyk ma doszytego malutkiego. żółtego rekinka (logo firmy Yellow Shark). Drobny zabawiacz dla dzieciaczków, które zaczną już interesować się otoczeniem. Rekinek podobnie jak kocyk, z jednej strony pokryty minky a z drugiej materiałem we wzór kocyka.   W intensywnym kolorze - zwracającym uwagę malucha. Pamiętam, że Kuba jako niemowlę, długo bawił się tylko żółtymi zabawkami. Ciekawa jestem czy w przypadku drugiego malucha będzie podobnie.

Kocyk zakupicie tu: kocyk scenki rodzajowe
pooglądać, dopytać możecie również na fanpage:  FB Yellow Shark






środa, 11 września 2013

piżamkowo

Już od dłuższego czasu poszukiwałam sklepu, w którym znajdę jakieś ciekawe piżamki. Pojęcia nie mam czy źle szukałam, czy źle trafiałam, ale nie mogłam znaleźć niczego co by mnie w pełni usatysfakcjonowało. Albo materiał nie taki, albo wzory nieciekawe i zawsze coś było nie tak.
Efekt był taki, że Kuba nie miał takiej naprawdę fajnej, wartej polecenia i pokazania Wam piżamki.
Mamy! W końcu mamy. Tulilu!
Góra z cieplutkiej, elastycznej bawełny. Dół cieniutki, przewiewny, mniej elastyczny, ale bardzo wygodny.
Ogromnie przypadły nam do gustu króliczki zamieszkujące spodenki piżamki.  Pierwsza piżamka do której Kuba garnie się sam i natychmiast każe zakładać! Gdy tylko woła "niuch niuch" już wiemy o co chodzi :)
Odrobinę za duża, bo Kuba nosi rozmiar 92, a rozmiarówka Tulilu zaczyna się od 98. Jednak spodnie mają podwijane mankieciki w delikatne kropeczki, które dodają całości takiej...powiedziałabym nawet...elegancji :) Jak miałabym się do czegoś przyczepić, to jedynie do tego, że czarny dól ma tendencje do przyciągania wszelkich "farfocli".
Spodenki ze sznureczkiem w gumce by i chudzielcom z pupci nie spadały.


Z przerażeniem w oczach wkładałam do pralki. Góra biała, dół czarny. Oczyma wyobraźni widziałam jak wyjmuję szarą bluzeczkę. W końcu mama zawsze wpajała, że tak się nie robi! I tu pozytywne zaskoczenie, że nie stało się nic a nic. Kolory są na miejscu, piżamka dalej jak nowa. Piorę w 40 stopniach.
Polecam! Polecam! Polecam!
A o piżamkę pytajcie na fanpage: Tulilu
Wielbicielki pajaców - zajrzyjcie i Wy koniecznie. Znajdziecie cudne pajace na większe dzieciaczki. 












A u mnie. Brzuszek już mi się ładnie zaznaczył i już nie przypomina warstwy tłuszczowej, a faktycznie ciążowy brzuszek. Już niedługo pewnie się nim pochwalę. To już 16 tydzień, a ja mam wrażenie, że ta ciąża ucieka mi przez palce, bo czas leci zdecydowanie zbyt szybko. Na szczęście czuję się bardzo dobrze i oprócz (od czasu do czasu) nadmiernej senności, nie dokucza mi nic. Niestety nadal nie znamy płci malucha.
Tymczasem Kuba skończył 2 latka. Każdego dnia zaskakuje mnie nowym słowem.
Urodzinki obchodziliśmy podwójnie. Raz z rodzinką, a drugiego dnia z cudowną gromadką rówieśników Kubusia i ich mam. Było przecudownie. Matki się nagadały, a dzieciaki wyszalały się na całego!
Niestety nie robiłam zbyt wielu zdjęć, bo nie było na to czasu więc fotorelacji nie będzie, ale musicie uwierzyć na słowo, że było mega!

Mamuśki w ciąży!
Zaglądajcie! Już za chwilę! Już za moment dojdzie zakładka "Mama w ciąży" oraz "wyprawka".
Będziemy pokazywać odzież ciążową oraz wszystko co potrzebne noworodkowi.

piątek, 6 września 2013

wehikuł czasu



Przypuszczam, że każdy z nas chociaż  raz w życiu marzył by przenieść się w czasie. Jedni przesunęli by czas do przodu, inni do tyłu. Obstawiam jednak, że zdecydowana większość cofnęłaby zegar :)
No cóż...nie ma tak dobrze. Możemy jednak przywrócić wspomnienia i choć na chwilę poczuć się jak uczeń szkoły podstawowej. Takie wspomnienia przywraca mi zabawka, którą dzisiaj chciałam Wam pokazać. Gdy ją widzę, przed oczami staje mi czas, gdy mierzyłam nie więcej niż 130 cm wzrostu i beztrosko po zajęciach lub na przerwach, graliśmy w świetlicy szkolnej  w domino. Wtedy w zwykłe, tradycyjne, znane chyba każdemu.
Dla mojego dwulatka (btw. "zaraz" jego 2 urodzinki) tradycyjne domino byłoby jeszcze zbyt poważne i raczej by go nie zainteresowało. Jednak na tradycyjnym dominie świat się nie kończy i są też alternatywy dla mniejszych szkrabów. Domino w "brum brumy". Wywrotki, koparki, straże pożarne, autka, ciuchcie, traktory i inne pojazdy dwuśladowe. To, że "brum brumy" mój dzieć kocha, wiadomo nie od dziś :)

Domino w całości wykonane z drewna. Zapakowane w drewniane pudełeczko, w którym można wygodnie  przechowywać elementy.
Zabawka uczy spostrzegawczości, rozróżniania elementów, rozpoznawania pojazdów, zapamiętywania.
Dla mojego Kubusia dalej największą atrakcją jest rozwalanie i rozrzucanie, ale na szczęście zauważam, że im jest starszy tym łatwiej skupić mu się na szczegółach i bawić tego typu produktami bardziej "rozumnie". Wykonuje polecenia, wyszukuje i dopasowuje elementy.
Aha! Uwaga! Gra wciąga również dorosłych.
Jeszcze zanim dziecko dostało do ręki,  matka rozegrała kilka  partyjek z wujkiem i tatą. I nie łatwo było się oderwać.
Domino można zakupić w sklepie z drewnianymi zabawkami epinokio.pl. , dokładnie tu: (KLIK)