niedziela, 2 grudnia 2012

trudnej walki z cellulitem częśc druga

Minął miesiąc odkąd zaczęłam stosować serie antycellulitową Apis , którą otrzymałam do testów od serwisu Kosmeland.

Testowałam:
Mineralny Peeling do ciała z czarnym błotem z Morza martwego i lawą wulkaniczną. cena: 19zł




Termoaktywna Maska do ciała również z czarnym błotem z Morza Martwego. cena: 22zł




oraz Skoncentrowane Serum do ciała z minerałami z Morza Martwego i czerwoną herbatą Pu-Erh.
cena: 22zł





O konsystencji, o odczuciach podczas stosowania już było więc nie będę się powtarzać. Kto nie widział niech zajrzy tu: (KLIK)
Przez cały miesiąc stosowałam ten sam schemat.
Peeling +maska (w folii)+serum - 2 razy w tygodniu.
W pozostałe dni samo serum przynajmniej raz dziennie (powinno się 2 razy ale ja czasami zapominałam. 

Po miesiącu stosowania mogę z czystym sumieniem polecić.
Wiadomo, że cellulitu nie pozbyłam się zupełnie, ale zauważam zdecydowaną różnicę.
Skóra jest bardziej napięta, sprężysta, a cellulit mniej widoczny więc kosmetyki działają! Spełniają swoją rolę znakomicie więc jakby do tego dołączyć odpowiednią dietę i większą aktywność fizyczną to myślę, że efekty mogą być naprawdę bardzo dobre. 
Ja niestety na wszelakich dietach wytrzymuję max 3 dni, a potem nadrabiam i zajadam 3 dniową dietę kilogramem czekolady więc kosmetyki musiały radzić sobie same i dały radę.

Co do samego stosowania kosmetyków...
Wiele z Was powie, że nie ma czasu na takie zabiegi, że w domu tyle do zrobienia itd.
Tak sobie też myślałam, ale da się połączyć przyjemne z pożytecznym.
Samo nałożenie peelingu i maski to 15 minut czasu, potem szybkie zawijanko folią, na to można wsunąć spodnie i robić swoje. Trochę czułam się jak robocop w tej folii i spodniach, ale dało się normalnie sprzątać, zmywać itd. Jak już maska "odsiedzi" swoje to tradycyjny codzienny prysznic i gotowe. Także to wcale nie jest taki pochłaniacz czasu jak mogłoby się wydawać.
Jednak w dni kiedy nic Was aż tak nie goni to połóżcie się spokojnie, zrelaksujcie!
Do jasnej....w końcu nam też się coś od życia należy! Czyż nie?


13 komentarzy:

  1. O, fajnie wiedzieć, co używać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super:) Może skuszę się na tą terapię, bo tu i ówdzie mam niechciany cellulit.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zużyję te kosmetyki, które aktualnie stosuję do walki z cellulitem to być może kupię właśnie te, które Ty polecasz. Kocham kosmetyki z błotkiem z Morza Martwego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem za tym że coś nam się też od życia należy!!!!!!! :*:* Jak zadbamy o siebie to nasze samopoczucie się poprawi i inni też nas pozytywniej będą odbierali :* Obserwuje!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ahhh our biggest problem-cellulite!!!!!! :) nice post-I starting to follow you-would you like to follow me to?? :) http://anitce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciesze się, bo nie mam problemu z celuitem, ale post przydatny, wiem co polecać znajomym.
    Obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. ciao! iscritta al tuo blog!
    ricambi?
    http://ladanzadeisensi.blogspot.it/

    :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. No, to teraz zostało mi pokazać "mikołajowi" co mam dostać pod choinkę:D Fajnie że jesteś Beatko :) Dzięki!!

    OdpowiedzUsuń
  9. lubie morze martwe :) mam maseczke z innej firmy i lubie byc w "błotku" hi hi

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, gdzie Ty dorwałaś zielona trawkę o tej porze roku? Mnie najbardziej piling przypadł do gustu :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to moja prywatna podwórkowa trawka:) Zdjęcie robione jakies 2 tygodnie temu:)

      Usuń

Zostaw ślad po sobie. Chętnie poznam Twoją opinię.