Dziś sypnęło śniegiem dość solidnie, napadała całkiem gruba warstwa. Padało cały dzień, my jednak nie ustraszeni i rozochoceni nowymi sankami, mimo wkurzających płatków spadających na mały nosek poszliśmy driftować. Białe szaleństwo ogarnęło moich chłopaków, a ja biegałam za nimi z aparatem;) Przeoraliśmy całe podwórko. Zabawy było co nie miara. Małe zadowolone, mimo zmarzniętego nosa nie chciało wracać do domu.
Tata zadowolony, synek jeszcze bardziej, a i kilka kalorii się spaliło. To było nasze pierwsze sankowanie z Kubulasem. Mam nadzieję, że pokrywa śnieżna zostanie jeszcze chociaż kilka dni i pogoda da nam się pocieszyć sprzętem. Tym bardziej, że Mały teraz za każdym razem jak tylko wyjdzie na korytarz, na którym tymczasowo zimują sanki to próbuje je wyciągnąć na dwór . Polubił zdecydowanie.
Tak Kubulas rozwalił się w sankach jak król na swoim tronie. Gdyby umiał mówić pewnie krzyczałby: "Tata! Tata! Szybciej". Przynajmniej to właśnie mówiła jego mina.
I z reniferem ;)
No i super :D Sanki są świetne :D
OdpowiedzUsuńsuper! Oby tylko śnieg się utrzymał :)
OdpowiedzUsuńa u nas szaro, buro i ponuro...zazdroszczę takiej pięknej aury:))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te czasy jak się było beztroskim dzieciakiem się nie wrócą ;//
OdpowiedzUsuńMiał radochę Maluszek :)
Buziaczki :*:*:*
U nas śniegu tyle, że aż się boję! :)
OdpowiedzUsuńCudnie, muszę zainwestować w sanki!
No fajnie. U nas śniegu nie ma.
OdpowiedzUsuńU nas śniegu nie ma , a sanki nowe stoją
OdpowiedzUsuńA u nas śnieżku nie ma ;/
OdpowiedzUsuńU nas dopiero dzisiaj zaczął padać śnieg :)
OdpowiedzUsuńza to u nas już topnieje :)
Usuń