Na przykład podsuwa rower pod stół, staje na rowerze i próbuje wejść na stół lub przynajmniej coś z niego zrzucić. Co z tego, że rower może w każdej chwili odjechać a małe polecieć na zęby. Wchodzi na co się da i gdzie się da byleby osiągnąć cel.
O drobne wypadki i skaleczenia nie trudno.
W związku z tym zastanawiałam się nad plastrami w celu zaklejenia ewentualnej rany. Jednak nie zakupiłam, bo uznałam, że przecież mały i tak od razu taki plaster zerwie, że nie utrzyma się on u niego nawet minuty.
Portal Kosmeland
zaproponował nam testowanie plastrów Matopat dla dzieci. Stwierdziłam, że czemu nie i przyjęłam propozycję. Miałam nadzieję, że znajdę wśród plastrów coś dla nas.
Zestaw jaki do nas dotarł wyglądał tak:
4 opakowania plastrów, w każdym po 12 sztuk plastrów:
1.kamuflaż różowy
2. kamuflaż zielony
3. z Garfieldem
4. wodoodporne tatuaże
+dodatkowo w paczce znalazły się kolorowanki, długopis i notes z przyklejanymi kartkami.
Główna zaletą plastrów jest ich kwestia wizualna. Kolorowe wzornictwo odwracające uwagę od skaleczenia pomaga szybko zapomnieć o bólu i poprawić humor.
Każde dziecko znajdzie coś dla siebie. Garfield dla fanów kreskówek, kamuflaże różowy i zielony dla starszych dzieci, a wodoodporne dla najmniejszych pociech(ale nie tylko).
Plastry kamuflaże i Garfieldy nie wywołały u nas żadnego "wow", po prostu kolorowe plastry i tyle, jednak wodoodporne tatuaże przypadły nam do gustu bardzo.
Dlaczego?
A dlatego, że nie wymagają codziennej zmiany, dlatego, że bardzo dobrze przylegają do skóry, nie odklejają się i małe nie zdejmie ich zbyt szybko. Są bardzo, bardzo cieniutkie, elastyczne, rozciągliwe dzięki czemu trzymają się skóry idealnie. Zupełnie inne od tradycyjnych plastrów. Woda nie robi im "krzywdy", kąpiel, mycie rączek im nie straszne, nie trzeba od razu zmieniać namoczonego, sfilcowanego plastra jak to bywa w przypadku zwyklaków. Wodoodporny plaster po kąpieli zostaje w niezmiennym stanie.
Przy naklejaniu na ranę należy zwrócić uwagę by zdjąć również folię ochronną z zewnętrznej, kolorowej warstwy plastra. Przyznam, że ja nie od razu ją dostrzegłam i początkowo nie zdjęłam. Tak to jest jak się nie czyta instrukcji na opakowaniu, ale wydawało mi się, że plaster to nie wysokiej technologii, nowoczesny sprzęt AGD i poradzę sobie bez instrukcji. Okazało się jednak, że nawet w przypadku plastrów trochę techniki i człowiek się gubi ;)
Po zdjęciu folii ochronnej dopiero dostrzegłam efekt tatuażu jakimi w dzieciństwie byłam cała poobklejana. Bardzo fajne, bo inne. Nie spotkałam się wcześniej z takim rodzajem plastrów. Przyjemne połączone z pożytecznym.
Przyznam, że nawet ja aktualnie chodzę z rybką na palcu, bo zrobiłam sobie "kuku". Pani w sklepie trochę dziwnie na mnie patrzyła. Dorosła kobieta z kolorowym tatuażem z rybką na palcu, ale jakoś nie specjalnie się tym przejęłam ;)
Plaster na moim paluchu :) Po jakiś 15 godzinach noszenia.
Jeśli macie w domku małe huraganki to polecam sprawdzić właśnie te wodoodporne tatuaże. Myslę, że będą zachwycone.
3. z Garfieldem
4. wodoodporne tatuaże
+dodatkowo w paczce znalazły się kolorowanki, długopis i notes z przyklejanymi kartkami.
Główna zaletą plastrów jest ich kwestia wizualna. Kolorowe wzornictwo odwracające uwagę od skaleczenia pomaga szybko zapomnieć o bólu i poprawić humor.
Każde dziecko znajdzie coś dla siebie. Garfield dla fanów kreskówek, kamuflaże różowy i zielony dla starszych dzieci, a wodoodporne dla najmniejszych pociech(ale nie tylko).
Plastry kamuflaże i Garfieldy nie wywołały u nas żadnego "wow", po prostu kolorowe plastry i tyle, jednak wodoodporne tatuaże przypadły nam do gustu bardzo.
Dlaczego?
A dlatego, że nie wymagają codziennej zmiany, dlatego, że bardzo dobrze przylegają do skóry, nie odklejają się i małe nie zdejmie ich zbyt szybko. Są bardzo, bardzo cieniutkie, elastyczne, rozciągliwe dzięki czemu trzymają się skóry idealnie. Zupełnie inne od tradycyjnych plastrów. Woda nie robi im "krzywdy", kąpiel, mycie rączek im nie straszne, nie trzeba od razu zmieniać namoczonego, sfilcowanego plastra jak to bywa w przypadku zwyklaków. Wodoodporny plaster po kąpieli zostaje w niezmiennym stanie.
Przy naklejaniu na ranę należy zwrócić uwagę by zdjąć również folię ochronną z zewnętrznej, kolorowej warstwy plastra. Przyznam, że ja nie od razu ją dostrzegłam i początkowo nie zdjęłam. Tak to jest jak się nie czyta instrukcji na opakowaniu, ale wydawało mi się, że plaster to nie wysokiej technologii, nowoczesny sprzęt AGD i poradzę sobie bez instrukcji. Okazało się jednak, że nawet w przypadku plastrów trochę techniki i człowiek się gubi ;)
Po zdjęciu folii ochronnej dopiero dostrzegłam efekt tatuażu jakimi w dzieciństwie byłam cała poobklejana. Bardzo fajne, bo inne. Nie spotkałam się wcześniej z takim rodzajem plastrów. Przyjemne połączone z pożytecznym.
Przyznam, że nawet ja aktualnie chodzę z rybką na palcu, bo zrobiłam sobie "kuku". Pani w sklepie trochę dziwnie na mnie patrzyła. Dorosła kobieta z kolorowym tatuażem z rybką na palcu, ale jakoś nie specjalnie się tym przejęłam ;)
Plaster na moim paluchu :) Po jakiś 15 godzinach noszenia.
Jeśli macie w domku małe huraganki to polecam sprawdzić właśnie te wodoodporne tatuaże. Myslę, że będą zachwycone.
Jakie kolorowe, jedno jest pewne, nawet po upadku mały będzie miał duuuży komfort, i możę przestanie płakać :)
OdpowiedzUsuńTa firma ogólnie ma świetne produkty opatrunkowe.
OdpowiedzUsuńPlaster z rybką wygląda jakby plastrem nie był ;) super! na pewno będziemy się niedługo zaopatrzać awaryjnie w plasterki
OdpowiedzUsuńFajne;p
OdpowiedzUsuńŚwietne te plastry. :)
OdpowiedzUsuńplasterki bardzo fajne, takie kolorowe. Ja Janowi też muszę zakupić plasterki bo jest strasznie ciekawym dzieckiem i często mu się zdarzają małe urazy.
OdpowiedzUsuńJa kupię narazie dla siebie , bo strasznie niezdarna sie ostatnio zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńFantastycznie wyglądają! Jeśli jeszcze na dokładkę długo się utrzymują - to dla mnie bomba. Na pewno kupie i tez sama będę nosiła - niech się baby w sklepie patrzą, a co!
OdpowiedzUsuń