Przyznajcie się jak to z Wami jest w kwestii makijażu? Czy odkąd w Waszym życiu pojawiły się małe ludziki, to kosmetyki kolorowe kurzą się w szafce łazienkowej i czekają na przeterminowanie? Czy może nic się nie zmieniło w tej kwestii i dalej dbacie o siebie i swój wizerunek tak jak przed ciążą?
Ja nie ukrywam, że mniej więcej przez rok czasu po narodzinach Kuby, wypadłam z gry. Tusz do rzęs to było totalne maksimum, ale najczęściej to i jego nie było i nawet nie zauważałam tego, że nie wyglądam najlepiej. Chyba, że na naprawdę wieeeeelkie wyjście (czyt. na zakupy "za miasto" - za miasto w cudzysłowiu, bo przecież mieszkam na wsi, mojej ukochanej najpiękniejszej, którą o tej porze powinna cudownie pachnieć świeżutką, młodziutką trawką ). Trzeba przyznać, że macierzyństwo trochę zaślepia człowieka. Mniej więcej po roczku Kubusia na szczęście zaczęłam się wybudzać z letargu i widzieć już też inne rzeczy poza kaszką i pieluchą. Wracam do żywych. Nie ukrywam też, że to duża zasługa bloga i że to on pomógł mi i mam nadzieję, że nie tylko mi, odkryć w sobie kobietę. Teraz już na większość wyjść staram się by mój makijaż był w miarę pełny by wyglądać jak "ludź". Wiadomo, że nie zawsze, że nie codziennie, ale już znacznie częściej niż jakiś rok temu. Mam chęć na eksperymenty i to nawet większą niż przed ciążą. Odkrywam nowe tajniki, nowe sposoby malowania, których jeszcze niedawno bałabym się spróbować. Ale o tym nie dziś.
Dziś mam Wam do przedstawienia bardzo ciekawy odcień różu do policzków - dojrzała brzoskwinia. Róż matowy
Moje serce pokochało go od pierwszego użycia i już się z nim nie rozstaje przy tworzeniu makijażu.
Odcień ten na palecie kolorów mieści się gdzieś pomiędzy pomarańczem, delikatnym brązem a różem. Jest tak fajnie przełamany, nie przesadzony w żadną stronę. Powiedziałabym że praktycznie dla każdego.
Można nim uzyskać bardzo fajny, naturalny efekt dodający uroku i delikatności twarzy.
Bardzo dobry dla osób niewprawionych w makijażu, bo ciężko "przedobrzyć" i nałożyć go za dużo. Nie uzyskamy więc efektu sztucznej lali.
U mnie produkt trzyma się bez zarzutu cały dzień.
Matowe róże szczególnie polecam do cer tłustych, ale nie tylko. Dla każdego kto nie lubi rozświetlenia na twarzy.
Ja akurat lubię, dlatego jestem bardzo ciekawa również róży rozświelających z tej serii i nie omieszkam przetestować.
Tym bardziej, że cena jest naprawdę nie wysoka, bo regularna cena produktu to 13.90 zł
Kosmetyki Mariza można zakupić u konsultantki. Można również w łatwy sposób zostać taką konsultantką, zarabiać dodatkowe pieniążki, kupować kosmetyki z 30% rabatem. Wygodna sprawa przy dziecku, bo pracujesz ile chcesz i kiedy chcesz. Od Ciebie zależy ile zarobisz. Przyznam, że sama się nad tym zastanawiam. Już mam doświadczenie w tego typu sprzedaży. Byłam konsultantką Oriflame. Jednak prawda jest taka, że konsultantki Oriflame i Avon czają się na każdym kroku, a Mariza to coś innego, coś czego Twoje znajome może jeszcze nie widziały. Do tego mają naprawdę bardzo przystępne cenowo kosmetyki, co również automatycznie zwiększa grono potencjalnych klientów. Jako konsultantka możesz tworzyć programy partnerskie jednocześnie zwiększając swój dochód. I co ważne...nie ma żadnej opłaty z tytułu wstąpienia do klubu ani uczestnictwa, nie ma obowiązku składania zamówień i można w każdej chwili zrezygnować. Jeśli masz jakieś pytania dotyczące wstąpienia do klubu Mariza to napisz maila na: grazyna@mariza-kosmetyki.eu .
A tutaj poznasz warunki współpracy: (KLIK)
Tutaj obejrzysz katalog produktów: (KLIK)
Oj zgadzam sie z Twoim wstępem w 100%. Ja dopiero teraz wychodzę z takiego letargu. I dokladnie tak jak mowisz- tusz do rzęs to to już byl cały makijaż (i to nie zawsze,był używany :)) Cos strasznego. Moja corcia ma teraz 15 miesięcy i powoli zaczynam się wybudzać!!!
OdpowiedzUsuńuff dobrze że ten letarg nie zostaje już na stałe :)
UsuńLubię matowe róże. Rozświetlacz mam osobno, więc sobie sama mogę maznąć tam, gdzie coś ma być rozświetlone :)
OdpowiedzUsuńi całkiem rozsądnie :)
Usuńbardzo ładny efekt
OdpowiedzUsuńa możesz powiedzieć jaką pomadkę masz na ustach?
Usuńto jest Kobo Professional 105 - Velvet Rose.
UsuńBardzo polubiłam tą pomadkę :)
jak otworzyłam ja pierwszy raz to stwordziłam, że to zupełnie nie mój kolor. Dopiero po nałożeniu na usta pokochałam :)
różu nigdy nie używałam :) i kosmetyków nie znam jeszcze tych ps wygladasz obłędnie!
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńehhh, skad ja to znam...
OdpowiedzUsuńhehe :) Przynajmniej nie jestem, a raczej byłam sama.
Usuńjeju ja już zapomniałam co to makijaż! :-/
OdpowiedzUsuńzero kosmetyków do malowania w domu :(
mój jedyny "makijaż" to jak pomaluję paznokcie...
dobre i to :)
Usuńnie używam kosmetyków typu róż, rozświetlacz czy bronzer (pewnie mój błąd, bo ładnie można wykonturować twarz, ale nie potrafię tego zrobić).
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają Twoje rzęsy :)
kurcze jeszcze pół roku temu w naśmielszych snach nie oczekiwałam że kiedykolwiek ktoś napisze że mam ładne rzęsy. To były zawsze strzępki, maluśkie, rzadziuskie, króciutkie. To serum NeuLash takie cuda zdziałało. I efekt nadal nie znika na szczęście. Oby trzymał sie jak najdłużej :)
Usuńo! to mój ulubiony odcień różu i faktycznie cenowo ok! chyba zastanowię się nad byciem konsultantką, bo w pracy mam sporo kobiet a Avonu i Oriflame jest już duuuużoooo... szczególnie z Avonu.
OdpowiedzUsuńno to byłaby nowośc w pracy :)
UsuńAleż Ty ładna jesteś dziewczyno !!! Maluj się bo przyciągasz spojrzenie ! Ja nakładam makijaż codziennie (mam 15 mies. córkę) , ba! rodziłam w makijażu bo nie zdążyłam go zmyć! czuję się jak goła jak jestem niepomalowana :)
OdpowiedzUsuńRóż fajny, do wypróbowania. Osobiście polecam Bourjouis wypalany - jest drogi bo ok. 50 zł, ale baaardzo wydajny ( rok to mało) i pięknie pachnie.
to gratuluję wytrwałości w malowaniu się i nie poddania się :)|I dzięki za miłe słowa. bardzo mi miło :)
Usuńwygląda bardzo ciekawie ,ja to chyba tylko raz malowałam sie rożem,niewiem czy potrafie :)Tobie bardzo do twarzy :)ja też się wybudzam z letargu ,i zaczynam wiecej sie malować ,dbać o siebie ;)
OdpowiedzUsuń