A dziś będzie trochę z innej beczki...
Wyobraź sobie, że jesteś na
przyjęciu weselnym, Komunii, Chrzcinach czy jakiejkolwiek innej
imprezie. Wyrwałaś się z siedliska kaszek i śliniaków, dzieci zostały z
babcią, a ty masz zamiar zaszaleć. Ubrana w piękną sukienkę, makijaż dopracowany w najmniejszym szczególe, but na szpilce, dobry humor. Smaczny obiad, suto zastawiony stół owocami, ciastami i innymi pysznościami. Wszystko kusi, wszystko by się zjadło, wszystkiego by się spróbowało. Chociaż brzuch już pełny to jeszcze to czekoladowe ciasto tak do Ciebie przemawia "zjedz mnie" . A Ty przecież tak uwielbiasz czekoladę. Zaraz i tak spalisz w tańcu więc nie pójdzie w boczki.
Bierzesz. Wkładasz pyszny, słodki kęs do buzi aż tu niespodziewanie kawałek placka upada Ci na sam środek twojej najpiękniejszej na sali sukienki. Brzmi znajomo? Chyba każda z nas w swoim życiu miała taką lub podobną sytuację.
Plama jak ta lala, sukienki na zmianę brak. Normalnie poszłabyś do łazienki i spróbowała zmyć plamę co poskutkowałoby przemoczoną połową sukienki i niekoniecznie spraną plamą. Humor już nie dopisywałby Ci tak jak na początku a w myślach byś przeklinała i pytała sama siebie "co mnie podkusiło, żeby brać ten kawałek ciasta?".
Jednak tak wcale być nie musi, bo istnieje małe, niepozorne cudeńko, które szybko i bezboleśnie rozprawi się z takim problemem.
Jest to kieszonkowy odplamiacz PureQueen. Ciekawy preparat, wyglądem przypominający zwykły marker.
Jak go używać?
Najpierw ścierasz nadmiar plamy ściereczką, a następnie naciskasz końcówką pisaka na plamę co uwalnia odplamiąjącą ciesz. Pocierasz końcówką po plamie i jeśli trzeba to jeszcze naciskasz aż do zniknięcia plamy. Ostateczny efekt sprawdzamy po wyschnięciu materiału. Jeśli efekt nie jest zadowalający można czynność powtórzyć. Preparat jest bezpieczny dla materiałów, jednak dla bezpieczeństwa producent zaleca sprawdzenie na brzegu materiału w niewidocznym miejscu, czy nie dochodzi do odbarwienia tkaniny.
Mój test przedstawiał się tak...
Wybrałam chyba najtrudniejszy rodzaj plamy, często spotykany w naszym matczynym życiu - obiadek marchewkowy.
Na rękawku:
Pójdźmy o krok dalej i sprawdźmy jak preparat poradzi sobie z zaschniętą marchewkową plamą
Przy jednorazowej aplikacji po obiadkowej mocno zaschniętej plamie zostaje minimalny ślad, ale i tak słabo widoczny.
Tak sobie myślę, że producent stworzył ten produkt z myślą o mnie.
Czy Wy mamuśki też jesteście takie niezdary jak ja? Ja lubię jeść na mieście, choć wiem, że nie powinnam, ale mimo to lubię. Jednak bardzo często wiąże się to u mnie z jakimiś atrakcjami typu plama. Teraz w torebce mam ratunek "w razie w"
PureQueen można zakupić w Super-pharm a więcej poczytać o nim można tu: (KLIK)
O świetnie działa, też go mam, ale jeszcze nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńCIEKAWE
OdpowiedzUsuńpomysłowe nie widziałam jeszcze musimy poszukać
OdpowiedzUsuńkurcze czego to ludzie nie wymyślą.... jak nie zapomnę kiedys na pewno się w taki wyposażę :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
http://etat-mama-i-tata.blogspot.com/
ja sobie muszę zakupić w zapas bo z moimi zdolnościami t pewnie szybko się skończy :D
UsuńO kurcze!! Coś specjalnie dla mnie! Muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź :)
Pozdrawiam :)
http://nie-codziennosc.blogspot.com
polecam się na przyszłośc ;)
UsuńFajne!
OdpowiedzUsuńja czekam aż do mnie dojdzie i też go przetestuję :)
OdpowiedzUsuńbędziesz zadowolona :)
Usuńmuszę w końcu wyprobować... będzie jak znalazł, gdy jak zwykle upackam się zapiekanka uliczną :D
OdpowiedzUsuńJa widziałam już go w sklepie, już nawet go miałam w ręce! Ale nie kupiłam, bo pomyślałam, że pewnie jakaś ściema ;) Teraz widzę, że warto! Dzięki, jutro po niego lecę! :-)
OdpowiedzUsuńŁoo... ni spodziewałam się aż takiego efektu:)
OdpowiedzUsuńteż testuje ten produkt:)
OdpowiedzUsuń