Wczoraj mięliśmy wyjątkowych gości. Zdecydowanie poprawił mi humor sms od koleżanki, że się do nas wybiera.
Pierwsza
myśl. Świetnie. Wreszcie coś innego niż kupa, kaszka, kupa, kaszka.
Trochę się człowiek rozerwie, pogada. Wizyta wyjątkowa, bo młodsza córka
koleżanki to przecież moja synowa ;) Ciekawe czy dzieci będą podzielać
zdanie mam swatek ;)Druga myśl. Cholera! Trzeba posprzątać ;) Rozglądam się niepewnie po mieszkaniu (jednocześnie usypiając małego) w celu oceny stanu zabrudzenia mieszkania. Nie jest źle, ale dobrze tez nie. Dziecko zasypiaj szybciej, bo matka nie zdąży posprzątać ;)
Usnęło. Do roboty. No bo trzeba usunąć okruszki po bułce z kanapy, na której dziecko postanowiło ją jeść... no bo trzeba umyć dokładniej podłogę po rozlanej maślance i rozciapcianym jogurcie. Moje dziecko stwierdziło, że urządzi sobie przechadzki po pokoju z otwartym jogurtem w rączce, radośnie wymachując pudełeczkiem we wszystkie strony. Mamie było mniej do śmiechu :) Dziecko do przebrania, podłoga do umycia i o niewiele ściany do malowania :)
I na koniec poskładać w jedno miejsce porozpierniczane po całym pokoju zabawki i literki z puzzli piankowych. (O puzzlach piankowych poniżej).
No ale dość szybko uporaliśmy się z problemem bałaganu i pozostało tylko się cieszyć z wizyty gości:) Jednak odkąd moje dziecko popiernicza na dwóch nóżkach to zaczynam wychodzić z założenia, że sprzątanie to typowa syzyfowa praca, bo po 5 minutach przy takim urwisie jest to samo, albo i gorzej niz przed :) Na szczęście akurat spał więc nie zdążył nabałaganić przed przyjazdem gości :)
Spotkanie przebiegło ogromnie sympatycznie. Dzieciaki szalały w basenie żabie ---> Notka o Basenie-zabie
Żaba królowała. Zresztą pchaczyk----> Notka o pchaczyku też miał całkiem niezłe branie :)
Baaa na nawet pałąk od przebitego kojca stanowił nie lada atrakcję ;)
Wstawiłabym zdjęcia, ale nie pytałam mamy dzieciaczków czy mogę więc nie wstawiam:) Dzieciaki się rozerwały, bawiły się całkiem nieźle. a mamuśki się zrelaksowały. Życzylibyśmy sobie częściej takie wizyty przemiłych gości. Tylko ciasta nie przywoźcie, bo nigdy mi się na ta dietę nie uda przejść i waga dalej będzie pokazywała coraz brzydsze cyferki:)
No, ale wspomniałam wcześniej o sprzątaniu porozrzucanych literek. Mowa o puzzlach piankowych, które zresztą bardzo sobie chwalę.
Fotki z bardzo starych dziejów kiedy to moje dziecko jeszcze leżało w tym samym miejscu w którym się go położyło . Puzzle piankowe były super do pierwszych prób raczkowania, bo są antypoślizgowe, cieplutkie i miękkie. Dziecko może się na nich przewracać ile chce i krzywdy sobie nie zrobi. Z puzzli można układać nie tylko matę, ale też np kostki. Ja swego czasu miałam zrobione z puzzli pudełko na pieluchy:) Czasem się trochę rozlatywało, ale ogólnie nawet spełniało swoją funkcję pod warunkiem, że mały się do pudełka nie dobierał:) teraz już by to nie miało racji bytu, bo mały by mu nie popuścił. Puzzle używamy do dziś i sądzę, że jeszcze długo nam posłużą, bo są naprawdę mocne. Mały je wygina, ciągnie rączkami na siłę, gryzie (a zęby ostre jak cholerka. Mama nie raz miała okazję się przekonać (ałć) ) ale z puzzlami nic się nie dzieje. Mam nadzieję na to, że puzzle sprawdzą się w przyszłości przy nauce literek i że moje dziecko przez naukę łączona z zabawą szybko zakuma o co biega. No...tylko to zbieranie literek z całego mieszkania...echhh. niestety takie duże dzieci (13 miesięcy) już sobie świetnie radzą z wyjmowaniem literek z puzzli i już mnie nie zdziwi chyba żadne miejsce w którym je znajduję :)
Też mamy te puzzle :) I też jestem nimi zachwycona i wszystkim polecam. Wcześniej mieliśmy inne, mniejsze i wcale się nie sprawdziły. A te są w miarę tanie (zapłaciłam za nie coś koło 70 zł) i naprawdę wytrzymałe. Mam je rozłożone na dywanie, ale widzę, że u Ciebie są na podłodze - nie przesuwają się (nie ślizgają) ? Bo ja mam w przedpokoju panele i zastanawiam się, co tam położyć, żeby maluch się nie wyłożył, jak idzie i może właśnie te puzzle tam porozkładać ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieloryb.
spokojnie możesz rozłożyć na panelach. U nas od początku leżą na panelach i nic się nie ślizga, a mały po nich biega i skacze
UsuńWłaśnie zastanawiam się nad zakupem tych puzzli :) Fajna sprawa jak w domu są panele. Tyle że doszły mnie słuchy o tym, że materiał z jakiego są wykonane jest szkodliwy i zdarzyły się przypadki zatrucia, gdy dziecko brało je do buziaka... Dlatego też mam pewne obawy.
OdpowiedzUsuńMój Kubulinio co trochę je podgryza i nic mu nie jest. Myślę, że gdybyśmy miały słuchać tego wszystkiego, to mało co by się dla naszych pociech tak naprawdę nadawało:) dziękuje za odwiedzinki i zapraszam częsciej:)
UsuńAle słodka ta Twoja mała, jaki fajny "plac zabaw" miała.
OdpowiedzUsuńHehe "mała" ma na imię Kubuś :D
Usuńmy też zakupiliśmy puzzle, rewelacyjna sprawa, ale jak na razie są złożone, bo Kaloszek wiecznie bawiła się w przejście tornada i wszystkie puzzle latały...
OdpowiedzUsuńAle wiem, ze niedługo rozłożymy. i każdemu będę polecać, bo są warte zakupu:)
Pozdrawiamy:)
Z ostatnich naszych zakupów dla Lenusi były właśnie puzzle. Działają genialne! Z racji tego, że są wykorzystywane u nas jako mata to muszę przyznać, że nie tylko na nich siadamy ale i turlamy się:)Bo przecież przebiegają przez nie 2 duże barany (tata z mamą) i oczywiście nasza malutka owieczka:)))i jak na tą porę się trzymają, także polecam:)Forumowa Kama
OdpowiedzUsuńSprzątania po gościach było chyba więcej niż przed:). Myślę, że synowa się nie pogniewa za opublikowanie zdjęcia:), pochwali się swoimi zdobyczami na czole... Rzeczywiście dzieci wyjątkowo ładnie się bawiły i dla mnie to był najmilszy akcent mijającego tygodnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję
Bogusia z córeczkami:)
Ps. Puzzle również polecam:)
Wielkie Buziaki Dziewczyny i Chłopaki!
OdpowiedzUsuńA Wrzesnióweczki zaraz z zazdrości opitole :( Na Szczesciu Mamy sto milionow kometarzy a Klocek co? Zbanowany czy jak?!
Ciocia Lola z fochem :D :D :D
Mam pytanie - Co to za mata? Na allegro nie mogę znaleźć maty alfabetu z zakończonymi krawędziami, na których mi zależy.
OdpowiedzUsuń