środa, 12 lutego 2014

wyprawkowo - rożek/becik

Wciąż czekamy. Zaczynam 40 tydzień ciąży, a malucha ani widu ani słychu. Skurcze...owszem czasem postraszą, ale zawsze mijają i zwykle są słabe. Ja już jestem rozchwiana emocjonalnie. Z jednej strony nie mogę się doczekać, z drugiej ogarnia mnie przerażenie i panika. Jak to będzie? Czy sobie poradzę? Jak będzie wyglądał poród? Czy nie będzie komplikacji? Czy z małym wszystko ok?
Gwałtowne przejścia od płaczu przez śmiech aż do zdenerwowania stały się normalnością. No i spanie....Non stop spanie...Z tym sobie chyba najgorzej radzę, bo niestety przy moim 2-latku nie mogę się położyć kiedy chcę i na ile chcę. Kawę najchętniej piłabym hektolitrami, ale nie mogę i nie chcę małego zalewać kofeiną w dużych ilościach, więc ograniczam do niezbędnego minimum.
Brzuch już zdecydowanie niżej więc jest nadzieja, że to już niedługo. I tu znowu pytania. Do kogo będzie podobny? Jaki będzie duży? Czy urodzi się z włoskami czy łysiutki? :) No i ostatecznie...czy aby na pewno będzie chłopcem? :)

Ostatnie przygotowania.
Łóżeczko w końcu wstawiliśmy. Zakupiliśmy też nowy rożek dla malucha. Szkoda, że wciąż stoi pusty, ale wkrótce się doczekamy :)
Wiem wiem...jeszcze będziemy mieć dość i jeszcze zamarzę o tym by maluch wskoczył do brzucha z powrotem ;)


Przy Kubusiu rożka używaliśmy mało, bo było gorąco i wydawało nam się, że jest mu w nim za ciepło. Choć pewnie wcale nie było. Trochę żałuję, bo Kuby początki były ciężkie. Był dość niespokojnym noworodkiem, ciężko zasypiał. Być może własnie rożek, czy jak kto woli...becik, by nam pomógł.  Teraz planujemy używać więcej. Przynajmniej na samym początku.  Rożki  przecież odzwierciedlają dzieciaczkom stan brzuszkowy, w którym są ciasno otulone ścianami macicy. Dzięki nim maluch może poczuć jak wcześniej, w miejscu najbezpieczniejszym...jak w brzuszku, w którym spędził 9 miesięcy. Często istotnym elementem spokojniejszego snu malucha jest też delikatne unieruchomienie kończyn malucha. Podkreślam DELIKATNE. Osobiście nie jestem zwolenniczką bardzo ciasnego związywania malucha choć są różne przekonania i wcale nie mówię, że ta druga metoda jest zła.  Mi chodzi o to, by maluch po prostu nie machał bezwiednie i niespokojnie rączkami i nóżkami, drapiąc się przy tym.
 Bardzo zależy mi na tym by spał spokojnie i by czuł się jak najlepiej. To oczywiste. Nie znam Matki, której by na tym nie zależało. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie i że łagodnie przejdziemy przez ten pierwszy - najtrudniejszy okres.

Kolejny ogromny atut stosowania rożków -  zwłaszcza dla niewprawionych, trochę wystraszonych rodziców - to bezpieczeństwo. Malutkie,  drobne i bardzo delikatne ciałko maleństwa często nawet nie wiadomo jak chwycić by przypadkiem nie zrobić krzywdy. Zwykle ta umiejętność przychodzi sama, ale jednak często pozostaje lęk. Zwłaszcza tatusiowie zwykle boją się, że chwycą zbyt mocno czy upuszczą. Rożek daje poczucie stabilności, usztywnia ciałko malucha i z łatwością można przenosić pociechę z miejsca na miejsce.

Rożek, który wybraliśmy dla naszego synka znajdziecie na fanpage: Pracownia Mamimade
Rożek w komplecie z otulaczem na butelkę, który uchroni nasze mleczko przed zbyt szybką utratą temperatury. Całość w cudny, marynarski wzór, który skradł moje serce od pierwszego wejrzenia. Choć raczej bym nie chciała by syn był marynarzem i wypłynął mi na szerokie wody na długie miesiące ;)
Rożek zapinany na rzep, ozdobiony dodatkowo  kokardą, która dodaje całości uroku.
Zerknijcie koniecznie do Mamimade. Nie przegapcie tych cudnych projektów, które tworzą. Nie mogę się napatrzeć na ich etui na kredki,  na poduchy do siedzenia, na stołowe podkładki do nauki savoir-vivre dla dzieci czy fartuszki z czapeczkami dla małych kucharzy. Cuda! Świetne pomysły zrealizowane z dużą pasją i zaangażowaniem. Tak lubimy!
Poza tym pościele, poduchy w przeróżnych wzorach i kolorach. Do zakochania!




                             


                                                                         

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie. Chętnie poznam Twoją opinię.