środa, 28 listopada 2012

a może bedę piłkarzem?

Tatuś nasz... tzn Kuby tatuś to swego czasu był dość dobrze wysportowany chłopak o ogromnej pasji do piłki nożnej Odnosił sukcesy. Nawet przyznam, ze trochę mi tym imponował. Do dziś statuetki stoją na szafie i  tatuś już niedługo będzie je z dumą prezentował synusiowi. Plany życiowe były związane z piłką nożną właśnie. Życie jak to życie...różne plany weryfikuje więc zweryfikowało i ten.
Duuuuzo duuuużo później w brzuszku zamieszkał mały Kubuś i tatuś do brzuszka mówił, że jako pierwszą zabawkę kupi mu piłkę i żartował, że synek jeszcze nie będzie umiał chodzić, a już będzie piłkę kopał.
Ten plan oczywiście tez się nie powiódł ;) Małe zamiast kopać piłkę to ciągle tylko wołało "łeee łeee". A tatuś chował się w kąt by tylko "łee łee" nie słyszeć ;)
No, ale teraz to już całkiem inna bajka.
Młody już jest prawie dorosły...no bo przecież ma już prawie 15 miesięcy. Dużo kuma, biega, skacze, szaleje, "łee łee" woła tylko jak widzi w zasięgu wzroku telefon komórkowy lub inne cudo którego rodzice wziąć do ręki nie pozwalają.
(Problem się zaczyna, bo wszystko co dozwolone z "dorosłych"  rzeczy już się znudziło i interesują już tylko zakazane rzeczy.)
No, ale odbiegam od tematu.
Chodzi o to, że tatuś teraz jest najlepszym kumplem synka i mama aż zaczyna być trochę zazdrosna. A czasem nawet bardzo.
Salwy radości z ust synka wypływają gdy tylko widzi tatę. Śpiący, zmęczony chłopiec, na widok taty rozbudza się w sekundę i jest gotów do zabawy. Ulubiona zabawa synka z tatą to klocki...ale o tym już było.
Dochodzi do tego, ze tata jeszcze nie zdąży dobrze przekroczyć progu domu, a dziecię już stoi z klockiem przy drzwiach i woła tatę.
Druga ulubiona zabawa to oczywiście piłka :) Piłek mamy kilka. Gumowe, szmaciane i  jakieś tam jeszcze (specem od nazw materiałów nie jestem więc nie będę się tu wiedzą popisywać). Z prawdziwymi piłkami "do nogi" wspólnego wiele nie mają, ale mimo to zabawę moi chłopcy mają przednią. Oczywiście tata dumny i zadowolony, że dziecię pociąg do piłki ma i że ma coś po tatusiu... bo cała reszta po mamusi, rzecz jasna :)





Przeglądając ofertę sklepu Little-Rose & Brothers jak tylko natknęłam się na ocieplacze w piłkarskim wzorze to uznałam, że muszą być nasze. Nie było innej możliwości!
Ocieplacze...rzecz praktyczna. Na gołe nogi, na rajstopy, a nawet na spodnie. Super sprawa!
My najczęściej praktykujemy na rajtki, w których to moje dziecię buszuje po domu całymi dniami.
Cieplutko, milutko a do tego ładnie. 









Ale słuchajcie.
Getry-ocieplacze doskonale sprawdzają się na rękach. To u nas Hit!
Mamy mnóstwo wiosenno-letnich bluzek z krótkim rękawem, z którymi jestem zżyta i chciałabym żeby mały jeszcze ponosił, a nie chcę ich przykrywać bluzami. Na wiosnę będą za małe, a krótki rękaw już teraz średnio się nadaje do noszenia. Więc z ocieplaczy robimy sobie dokładane rękawki :)
W rączki ciepło, ulubiona bluzeczka założona i wszyscy szczęśliwi.
Moja mama widząc małego w ocieplaczach i starej bluzce zapytała:
-"nowa bluzka?"
-nie, wyprana w perwollu ;)




W ten oto sposób, niewielkim kosztem odnowiliśmy sobie wiosenno-letnią garderobę przerabiając ją na jesienno-zimową.

Cena takich ocieplaczy to 11,99, a można je znaleźć tu: getry-ocieplacze
Czy Wy widzicie ile tam jest wzorów?
300. Jak sobie pomyślę ile to jest możliwości ...ach :)


Dziś bez Kubusiowej twarzy, bo biedactwo zaliczyło spotkanie pierwszego stopnia z kantem ławy i ściany, a siniaki po jednej i po drugiej stronie twarzy mało wyjściowe ;)

poniedziałek, 26 listopada 2012

antybakteryjny żel do rąk

Dziś o kolejnym antybakteryjnym produkcie z OsmozaCare.
Tym razem Antybakteryjny żel do rąk.



Jak sama nazwa wskazuje jest to produkt o konsystencji żelu, jednak bardzo rzadkiej, takiej wodnistej. Produkt bezbarwny. Zapach w pierwszym momencie stosowania nie zachęca, raczej uderza w nas silna alkoholowa woń, która na szczęście szybko wyparowuje i pozostaje całkiem przyjemny zapaszek.
Podobnie jak pianka musująca opisywana wcześniej (KLIK) jest to produkt świetny na wyjazdy, na spacery i wszędzie tam gdzie dostęp do wody jest ograniczony. Bardzo praktyczne, łatwe i szybkie rozwiązanie. Nakładamy produkt, wmasowujemy i gotowe. Bez spłukiwania.
Opakowanie to plastikowa buteleczka o pojemności 100 ml zamykana na koreczek typu "klik". Na szczęście trzyma dobrze więc nie ma ryzyka wylania w torebce.

Żel eliminuje 99,9% bakterii, działa grzybobójczo i zwalcza wirusy więc w okresie gdy wirusy czyhają na każdym kroku, a bakterie mnożą się jak grzyby po deszczu warto mieć przy sobie taki produkcik dla szybkiej i bezpiecznej higieny rąk. Przecież tłumaczyć nie trzeba, wszyscy dobrze wiemy, że nasze dłonie to ogromne siedlisko bakterii dlatego szczególnie ważna jest ich higiena.
A zwłaszcza my - Mamy, powinnyśmy zwracać na to uwagę gdyż bez przerwy dotykamy naszych małych łobiaków i nasze małe łobuziary.
Ja nawet po zwykłych zakupach w markecie, po przejażdżce autobusem, czy jakichkolwiek innych wizytach w miejscach publicznych, po powrocie do domu stosuję właśnie produkty z tej serii. Mogłabym po prostu umyć dłonie, ale skoro produkt daje mi niemal 100% ochronę to wolę mieć pewność i potem spokojnie wyściskać stęsknionego dzidziora :).
Oczywiście daleka jestem od tego by nakłaniać do zaprzestania mycia rąk na rzecz antybakteryjnych produktów. Co za dużo to nie zdrowo. Wszyscy wiemy, że odrobina bakterii nikogo jeszcze nie zabiła, a wręcz ma tez pozytywne oddziaływanie na organizm. Daleka jestem od życia i wychowywania dziecka w pełnej sterylności, jednak w opisywanych wyżej momentach wybieram właśnie takie produkty.

Po zastosowaniu dłonie są błyskawicznie odświeżone, nie kleją się i już po chwili (jak wyparuje alkohol) przyjemnie pachną.

Niestety nie dla małych dzidziorków. Żałuję bardzo, że nie mogę jeszcze zastosować produktu na Kubulasku, bo przydatny byłby ogromnie. Dzieci od 3 roku życia za kontrolą dorosłych mogą już zastosować produkt.




 cena: 19 zł


sobota, 24 listopada 2012

przypomnienie konkursowe


 Jako, że listopad dobiega końca, a wraz z nim  konkurs, to chciałam przypomnieć i zaprosić wszystkich którzy jeszcze nie wysłali swojego zgłoszenia do wzięcia udziału.





Zasady!
 *Zarejestruj się w sklepie www.berney-toys.pl i dodaj opinię  o  jednym z ich produktów
 *wyślij maila na szczesciemamy@gmail.com i zamieść w nim:
-nazwę produktu, do którego opinię zamieściłaś na stronie sklepu oraz kopię tej opinii
 -swoje dane adresowe (potrzebne nam tylko i wyłącznie do wysyłki nagrody)
- informację, który plecaczek wybierasz. Hello Kitty czy Toy Story
*jeśli posiadasz konto na facebooku, umieść na swojej tablicy link:
 http://szczescie-mamy.blogspot.com/2012/11/konkurs.html 


więcej informacji na:
http://www.szczescie-mamy.blogspot.com/2012/11/konkurs.html

czwartek, 22 listopada 2012

second hand przez internet?

Od czasu kiedy urodził się Kubulas minęło już ponad 14 miesięcy. Przez te 14 miesięcy przeszedł już chyba milion zestawów ubrań. Niektórych nawet nie zdążył dobrze ponosić, bo najzwyczajniej w świecie wyrósł. Najczęściej tak bywa w przypadku noworodków i niemowlaków kiedy wzrost dziecka jest zaskakująco szybki. Mija kilka dni, a kaftanik za mały? O co chodzi? Oczywiście trzeba się cieszyć, że dzidziorek rośnie. Tylko co portfel na to?
Zakupienie całej wyprawki dla dziecka to koszt ogromny. Sam wózek pochłania przeciętną pensję, a to dopiero kropla w morzu potrzeb.
Dlatego warto pomyśleć o zakupach akcesoriów i odzieży używanej. Tym bardziej, że produkty oferowane w second handach często nie odbiegają w żaden sposób od odzieży nowej. A można wyhaczyć cudne, markowe perełki w śmiesznej cenie. Nie trudno o znalezienie nowych ubrań, jeszcze z metką.  My zadowoleni, portfel nie odczuje, a dziecko ma w czym chodzić. I to wcale nie w byle czym, bo kupowanie w ciucholandach to nie wstyd! Wręcz przeciwnie. Staje się to coraz modniejszą formą zakupów. Wszyscy wiemy, że nawet nasi celebryci chętnie wyszukują ciekawych okazów właśnie w sklepach z odzieżą używaną.
Dodatkowym plusem popularnych "lumpeksów"(choć nie lubię tego określenia) jest bogactwo i różnorodność towaru. Można by powiedzieć "do wyboru do koloru", bo zdecydowanie każdy może tam znaleźć coś odpowiedniego dla siebie, dla swojego męża, dla swojego dziecka.
.
W dzisiejszych czasach, w erze internetu,  nie trzeba chodzić, grzebać, szperać w koszach pełnych ubrań, a jedynie włączyć odpowiednią stronkę, oglądać i kupować :)  Wszystko jasne, przejrzyste, czytelne.
I tak, żeby nie być gołosłowną pokażę kilka przykładowych aukcji:
pajacyk rozm. 74   5zł, założony ok 3 razy
zestaw: czapka, szalik, rekawiczki 4 zł
zestaw 30 sztuk na chłopca rozmiar 92-98 180 zł
sukienka rozmiar 2-4 latka 39 zł
kombinezon rozmiar 80 10 zł

To tylko kilka przykładów obrazujących, że można dziecko ubrać bardzo tanio a dobrze.


Na pewno same macie mnóstwo ubrań z których Wasze szkraby już wyrosły. Może warto również sprzedać, zamiast trzymać na dnie szafy całe stosy ubrań, które tylko zawadzają i niszczeją, nie używane. Zapewne znajdzie się ktoś chętny do ich przygarnięcia i wleci trochę grosza na nowe cudeńka :)
Na stronie www.sprzedajemy.pl znajdziesz przejrzysty podział na województwa, miasta. Dzięki czemu można w łatwy sposób kupić/sprzedać produkty w swojej okolicy i  np odebrać/przekazać osobiście, bez konieczności oczekiwania na listonosza/wychodzenia na pocztę. Oczywiście wysyłka w większości przypadków tez jest możliwa więc można wyszukiwać skarbów z całej Polski. Powodzenia w zakupach!

wtorek, 20 listopada 2012

czapkowo part 2

Nie wychodzimy z tematu czap, bo to temat "na czasie".
Rzeczą logiczną jest, że o tej porze roku bez czapy ani rusz, bo by się przypałętać mogły różne nieciekawe uszno-przeziębieniowe nieszczęścia.
Przy poprzednim czapowym poście niektóre mamy pytały czy Kubul tygrysowej czapy  nie ściąga, czy dobrze osłania uszy, czy się nie zsuwa. U nas wszystko trzyma się pięknie na miejscu i dopiero po przekroczeniu progu domostwa czapka w mig zostaje ściągana "no bo przecież po domu w czapce się nie chodzi"-  jakby mógł mówić to tak by pewnie powiedział.
Jednak dla dzieci, które czapek kompletnie nie trawią i na siłę próbują je ściągać mamy jeszcze inne rozwiązanie.
Nasza norweska, cudna czapa z długimi kitami od Little Rose & Brothers. Kolejna nasza perełka.








Nie ma szans, żeby czapa zsunęła się i choćby na milimetr odsłoniła małe uszko. Czapa doskonale przylega, trzyma się małej łepetynki i dzięki szerokim i długim nakładkom (kurka jak to nazwać?) na uszy dokładnie je osłania


Nasza kurteczka jesienno-zimowa kiepsko osłania szyjkę i w tym wypadku, w chłodniejsze dni wiąże małemu pod szyją te kity. W ten sposób kity z wesołymi pomponami osłaniają trochę szyjkę z przodu przed wiatrem i mrozem.
No i jest wiązanie, czyli dobra alternatywa dla ściągających czapki.




Osobiście bardziej mi się podoba wersja z rozpuszczonymi kitami, ale wiadomo, czasem dla dobra dziecka trzeba robić tak, żeby było praktycznie.





  Czapa przypomniała mi czasy dzieciństwa kiedy miałam taki sweterek w podobnym wzornictwie zrobiony na drutach przez mamę. Miło powspominać te beztroskie lata, w których największym problemem było, że mama nie kupiła cukierka albo, że brat się nie chce bawić w to co ja.  Chciałoby się czasem powrócić do tych czasów, zapomnieć o szarej codzienności i znów widzieć wszystko w barwach kredek...
Czasu się nie cofnie, ale mogę poprosić mamę by mi taki sweterek znowu zrobiła...bo moda na norweskie wzory trwa.

Czapę znajdziecie tu: czapa

sobota, 17 listopada 2012

szaro, buro i ponuro....


Jesień to ciężka pora roku. Brak słońca, deszcze, mgły, ciągłe zachmurzenie potrafi doprowadzić do szału. Do tego ledwo człowiek oczy dobrze otworzy, a już robi się ciemno. Buuu. No bywa, że jesień jest piękna, złota i karmi nasze oczy pięknymi barwami, ale teraz niestety z pięknych liści zostały już tylko przygnite odpady, których nie ma kto zgrabić z równie przygnitej trawy. Ale nie musimy z tego powodu wpadać w marazm i wyć do księżyca. Można ten wstrętny czas wykorzystać i zrobić coś dla siebie dla choćby minimalnej poprawy humoru i odpędzenia jesiennej depresji. A jest sporo zabiegów, na które jest teraz bardzo dobry czas. Zabiegi dla których  jesień wystawia zielone światło.
Mowa oczywiście o zabiegach wykonywanych w Salonach kosmetycznych przez osoby do tego uprawnione.


Złuszczanie  naskórka kwasami 


Kwasy owocowe w różnych stężeniach wykazują różne działanie. Mogą działać powierzchniowo i lekko złuszczać naskórek lub przy wysokich stężeniach powodować silne złuszczanie, wywierając wpływ na skórę właściwą. Skóra na, która podziałały kwasy, zmuszona jest do pracy i silnej regeneracji.  Wzmaga się  produkcja kolagenu i elastyny w naskórku dzięki czemu starzenie jest opóźnione, a skóra nabiera zdrowszego kolorytu, z wiotkiej zamienia się w sprężystą.
kwasy stosowane są również w leczeniu trądziku. działają leczniczo, ale także profilaktycznie ponieważ regulują prac e gruczołów łojowych, wydzielanie sebum, które odpowiada za powstawanie niechcianych gości.

Pozytywne efekty dzięki kwasom uzyskuje się także w usuwaniu przebarwień, blizn.
Kwasy wykonuje się w seriach. Wtedy osiagniemy najbardziej pożądany efekt.   



Rodzaje kwasów:
Kwas Glikolowy 
Kwas Pirogronowy
Kwas Salicylowy
Kwas Migdałowy

Nie będę wchodziła w szczegóły i pisała oddzielnie o każdym z nich, żeby Was nie zanudzić.
Jak ktoś będzie bardziej zainteresowany tematem to znajdzie mnóstwo informacji na necie. A i tak konkretny kwas musi dobrać Wam kosmetolog po ocenie stanu Waszej skóry.


Przeciwwskazania:

-ciąża
-karmienie piersią
-uszkodzenia naskórka
-opryszczka
-zaburzenia psychiczne
-świeże blizny
-infekcje bakteryjne
-świeżo wydepilowana skóra
-terapia witaminą A
-grzybica
-łuszczyca

 


Zabiegi laserowe


Depilacja laserowa


Trwałe usuwanie owłosienia za pomocą lasera. Wiązka promieni dociera do cebulki włosa niszcząc cebulke i mieszek włosowy. Dzięki temu włosy nie odrastają nawet przez kilka lat.  Niezbędne jest wykonanie kilku zabiegów gdyż cykl wzrostu włosa składa się z 3 faz, a  promienie lasera działaja tylko na włosy będące aktualnie w fazie wzrostu.
W zależności od indywidualnej wrażliwości, kobiety maja różne odczucia podczas zabiegów. Niektóre twierdzą, że jest to zabieg bolesny, inne zaś, że całkowicie bezbolesny. 


Przeciwwskazania:
 -łuszczyca
- bielactwo
- przebarwienia skóry
-ciąża
-karmienie piersią
-padaczka
-rozrusznik serca
-metalowe implanty
-nowotwory
-miesiączka
- wykonany peeling w ostatnim tygodniu przed zabiegiem
-świeża opalenizna

Zamykanie laserowe popękanych naczynek


 Teleangiektazje, czyli czerwonawo-sinawe cieniutkie żyłki, popularnie znane jako naczynka zna prawie każdy, ale nie każdy wie, że za pomocą lasera można je zamknąć. Przy drobnych, pojedynczych naczynkach umiejscowionych płytko pod skórą wystarczy jeden zabieg IPL . W przypadku bardziej nasilonych, obszerniejszych zmian, zabieg trzeba kilka razy powtórzyć. zabieg odczuwalny jest jak strzał z gumki recepturki.  Przy głebiej umiejscowionych i obszernych naczynkach stosuje się  metodę elektrokoagulacji.

Przeciwwskazania:
-ciąża

-padaczka
-stosowanie leków obniżających krzepliwośc krwi
-rozrusznik serca
-metalowe elementy w ciele
-miesiaczka
-swieża opalenizna
-opryszczka



*Post pisany o 23:00 po totalnie wyczerpującym dniu. Na wpół przytomna mam nadzieję, że nie pogubiłam literek i nie pokręciłam treści :D
Synek dał popalić :) :*


środa, 14 listopada 2012

miłość od pierwszego wejrzenia?

Czy istnieje? Wierzysz? Doświadczyłaś?
Czy to możliwe, że widząc mężczyznę pierwszy raz na oczy od razu wiesz, że to ten, jedyny, niepowtarzalny i tylko Twój?
Nie wiem, ale wiem, że od pierwszego wejrzenia zakochałam się a sklepie Little Rose & Brothers.

Kurczaczki...jakie tam są cudeńka dla chłopców i dla dziewczynek.
Jak się patrzy na te "dziewczyńskie"  rajstópeńki , geterki inne cudaśne cudeńka to aż by się drugiego dzidziorka -  córę chciało...dobrze, że w tym momencie się odzywa rozsądek. Trzeba się otrząsnąć z amoku i pozostać przy zachwycaniu się chłopięcymi rzeczami ;)
A jest się czym zachwycać.
Jak przyszła do mnie paka to czułam, że poziom endorfin skacze mi do niebezpiecznego poziomu.
A jak ja otworzyłam....
a jak małemu włożyłam....
to już endorfiny przekroczyły tę niebezpieczną granicę.


Ale ja się pytam kto zjadł mojego Kubusia i na dodatek wskoczył do jego wózka? No kto?




Tygrys ten już Kubusia na szczęście wypluł, ale towarzyszy mu na każdym spacerze, wzbudzając zachwyt przypadkowych przechodniów. Został na szczęście udomowiony i już nie gryzie. Wręcz przeciwnie, przyjemnie tuli się do uszek malucha i ogrzewa całym sobą małą główkę, która tygryska bardzo lubi.




Tygrys ma wszystko na swoim miejscu i oczy ma i pyszczek ma i uszy ma i paski jak na prawdziwego tygrysa przystało ma. Ale on nawet kitę ma!

Cudeniek z Little-rose mamy kilka, ale przyjemność trzeba dozować. Nie myślcie, że wam wszystko na raz pokażę ;)
Sklep  tu: Little Rose
Ale i na Allegro można: czapa tygrysek

Pełną ofertę sklepu znajdziecie na Allegro. Sklep internetowy dopiero rusza i nie znajdziecie jeszcze wszystkich rzeczy. 
Oferta Little Rose na Allegro





poniedziałek, 12 listopada 2012

krewka leci...

Przy takich mały potworkach jak mój Kuba, który już biega i skacze i zagląda wszędzie gdzie mu nie wolno, nie trudno o stłuczenia, skaleczenia i inne "nieszczęścia". Taki mały potworusek nie zwraca uwagi na to, że może spaść z łóżka. Bezstresowo tańczy na jego krawędzi, chichocząc się przy tym wniebogłosy. Tylko matka biedna truchleje na sam widok lub biegnie szybko z drugiego końca pokoju, żeby w razie czego złapać lecącego dzidziora.
Jedną z najświetniejszych zabaw jest odginanie głowy do tyłu i bezwładne puszczanie ciała...no bo "przecież mama jest blisko to mnie złapie". A jak nie złapie? Dziecko ma radochę, a mama problem jak dzidziorka takich wybryków oduczyć.
Siniaki, drobne ranki po uderzeniach powoli staja się codziennością .  Na spacerach bezwózkowych, które trwają strasznie długo, bo dziecko musi pomacać każdy napotkany kamyczek, też nie trudno o atrakcje. Dlatego ja na wszelki wypadek noszę ze sobą patyczki Osmoza Care na uszkodzenia skóry.

Jednorazowe patyczki wyglądają jak najzwyklejsze w świecie patyczki do uszu, ale takie zwykłe nie są.
One maja w sobie magiczny płyn, który odkaża, osusza ranę i przyspiesza jej gojenie. Zawierają eozynę (2%).
Ogromnym plusem produktu jest higieniczność. Jednorazowa aplikacja, bezpośrednio na ranę.
Bez rozlewającej się, szczypiącej wody utlenionej za którą dzieci, a i niektórzy dorośli (czyt. mój mąż :*) najzwyczajniej w świecie nie przepadają.
Opakowanie zawiera 24 patyczki, zamknięte w niewielkim opakowaniu dzięki czemu zmieszczą się nawet w najmniejszej torebce.
Płyn antybakteryjny pływa sobie w środku patyczka, nie ma szans na jego niepożądane wylanie w torebce, bo dopiero złamanie kolorowej końcówki patyczka powoduje, że płyn wypływa  nasiąkając wacik.
Patyczki można stosować już u noworodków. Podobno znajduje swoje zastosowanie w oczyszczaniu pępka. U nas kikut odpadł (rzecz jasna) wieki temu, nie znaliśmy wtedy jeszcze tej firmy więc nie mogliśmy tego sprawdzić.  Ciekawostką jest też to, że można stosować również na odparzenia pieluszkowe.

Początkowo raziło mnie, że płyn ma kolor czerwony, przez co po posmarowaniu rana wygląda drastyczniej. Pomyślałam jednak że  przy  dzieciach to właśnie plus, bo można dziecku powiedzieć, że krew to wcale nie krew tylko płyn z patyczka....lub zamalować ranę tworząc w jej miejscu np kwiatuszka który skutecznie odwróci uwagę od skaleczenia.





Produkt dostępny w aptekach.
Cena: 29 zł





Inne produkty z serii Click&Go, o których również będzie:) Czekajcie;)






piątek, 9 listopada 2012

Konkurs

Uwaga! Ważne ogłoszenie.
Wraz ze sklepem z zabawkami Berney Toys organizujemy konkurs!

Zasady!
 *Zarejestruj się w sklepie www.berney-toys.pl i dodaj opinię  jednym z ich produktów
 *wyślij maila na szczesciemamy@gmail.com i zamieść w nim:
-nazwę produktu, do którego opinię zamieściłaś na stronie sklepu oraz kopię tej opinii
 -swoje dane adresowe (potrzebne nam tylko i wyłącznie do wysyłki nagrody)
- informację, który plecaczek wybierasz. Hello Kitty czy Toy Story
*jeśli posiadasz konto na facebooku, umieść na swojej tablicy link:
 http://szczescie-mamy.blogspot.com/2012/11/konkurs.html


Konkurs trwa do końca listopada
Dnia 1 grudnia dokonam wyboru zwycięzcy i zamieszczę informację na blogu :)
 

Powodzenia! 
Nagrody:





 

       lub 






Sama wybierasz, który plecaczek wolisz:)

Dwie najciekawsze opinie wybierze sklep, a jedną ja.

Nasze wybory są niezależne od siebie, przy odrobinie szczęścia i własnego wkładu możesz być wybrana zarówno przeze mnie i przez sklep i wygrać nawet 2 plecaczki :)





Jeśli ktoś wyraża chęć wstawienia u siebie bannerka to byłoby nam bardzo miło:)















wtorek, 6 listopada 2012

yyy yyy


...Bo jak moje dziecko wysuwa łapkę w stronę swojego kącika zabawek i wydaje z siebie tytułowe "yyy yyy" to już wiadomo, że o klocki chodzi.
W klocki bawi się najfajniej z tatą, bo tata buduje czołgi, żyrafy, wózki widłowe, a nawet stajenkę, bo reklamy świąteczne w TV już ruszyły wraz z rozpoczęciem listopada i Świąteczny nastrój się udzielił ;)







Młodzieniec próbuje też już pojedyncze klocki składać jednak na razie najlepiej wychodzi mu burzenie tego, co tata zbudował. Do zabawy w klocki więc tata jest niezbędny, ale mama w pobliżu tez być musi. Nie musi się bawić, ale musi być i podziwiać jak się chłopcy pięknie bawią. 
Klocki są przekleństwem Mamy, która musi je non stop zbierać z powrotem do worka, bo nikt inny tego nie zrobi choćby się o klocki zabijał i slalomem chodzić musiał.

My mamy klocki  Hemar.


Klocki dobre jakościowo, bo plastik z którego są wykonane jest elastyczny przez co trudny do złamania.
Elementy duże, nie ma szans na połknięcie. Dla pewności odłożyłam tylko jeden klocek, co by na zimne dmuchać i jakimś cudem dziecię nie połknęło.
Podoba mi się w nich to, że w paczce znajdziemy nie tylko tradycyjne klocki, ale też dodatki takie jak ciuchcia, ludziki, mostki, okienka, drzwi, drzewa, dachówki i  koła, co urozmaica zabawę i zwiększa pole do popisu.




Klocki maja jednak wadę. Niektóre są jakby minimalnie źle dopasowane (złego rozmiaru) przez co nie trzymają się dobrze drugiego klocka i mogą wypadać. Dla mojego dziecka nie  jest to na razie wada, bo i tak nie bawi się nimi tak całkiem świadomie, ale w przyszłości gdy będzie chciał sam budować może go to wkurzać, tak jak teraz wkurza Tatę i Mamę.  Nie jest to przeszkoda nie do pokonania, ale jednak.
Jeśli zdecydujecie się na te klocki to proponuje wybrać opcję największego worka. Przy małym worku raczej ciężko będzie zbudować coś konkretniejszego.




Nasze klocki nie były kupione przez internet, ale znalazłam tu: Klocki

poniedziałek, 5 listopada 2012

Wyróżnienie Liebster Blog Award

Do zabawy zaprosiły mnie :
 http://czymzajacmalucha.blogspot.com/
  http://www.sluchajmamy.blogspot.com
http://mamatestuje-blog.blogspot.com
http://9miesiecyzbrzuchem.blogspot.com

Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje im swoje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Odpowiedzi na pytania od Mamiczki, bo była pierwsza :)
1.Jaka jest ulubiona zabawka Twojego dziecka ?
Ulubiona zabawka mojego dziecka to sorter autobus
2. Jaka jest ulubiona książka Twojego dziecka ?
Ulubiona ksiązka mojego dziecka: Piesek Osesek ma ruchome oczka"
3. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk ?
Moj ulubiony kosmetyk to Peeling Hands Up z Allesandro
4. Jaka jest Twoja najlepsza cecha charakteru ?
Moja najlepsza cecha charakteru to punktualność
5. Jaka jest Twoja najgorsza cecha charakteru ?
Moja najgorsza cecha charakteru...brak konsekwencji
6. Skąd wziął się pomysł na Twojego bloga ?
 Inspiracja blogiem znajomej oraz chęć poznania nowych marek kosmetycznych
7.Wolisz szpilki, czy trampki ?
na co dzień wole trampki
8. Jaki jest Twój ulubiony program w tv ?
MBTM
9. Wolisz kawę, czy herbatę ?
 kawa
10. Wolisz chleb ze smalcem, czy krewetki ?
chleb ze smalcem

Ja wyróżniam:
http://klocek-i-kredka.blogspot.com/
 http://hu--hu.blogspot.com/
 http://potworywozkowe.blogspot.com/
 http://astillium.blogspot.com/
http://wswieciezabawek.blogspot.com/
 http://sweetmilieu.blogspot.com/
 http://astoria-cosmetic.blogspot.com/
 http://mowmimama.blogspot.com/
http://mummy-lifestyle.blogspot.com/
http://mjakmamajasia.blogspot.com/
http://wpadla-gruszka-do-fartuszka.blogspot.com/



Moje pytania dla Was:
1. ranny ptaszek czy spioch?
2. Zupa czy drugie danie?
3. zdrowa żywność czy fast foody?
4. Taniec czy śpiew?
5. restauracja czy dyskoteka?
6. wczasy w Polsce czy za granicą?
7. pieluchy jedno czy wielorazowe?
8. Polsat czy TVN?
9. Reksio czy Bolek i Lolek?
10. Pies czy kot?
11. Laptop czy komputer stacjonarny?

sobota, 3 listopada 2012

Prawdziwy mężczyzna

Jaki właściwie jest prawdziwy mężczyzna?
Mówi się, że każdy z nich powinien posadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna i wtedy może określić się mianem prawdziwego faceta.
Dla mnie prawdziwy mężczyzna to nie ten napakowany z siłki wielki macho, który traktuje kobiety jak zabawki, a w głowie ma tylko ilość swoich centymetrów w bicepsie.
Prawdziwy mężczyzna to ten z mojego domku, który potrafi przytulić, obiad ugotować, otoczyć ciepłem...potrafi najzwyczajniej w świecie kochać. 
A od roku takich prawdziwych mężczyzn w domu mam aż dwóch:)

Prawdziwy mężczyzna musi potrafić się ładnie, elegancko ubrać.
Nie ma chyba takiego Pana, który nie posiada białej, eleganckiej, odświętnej koszuli.
Dlatego przyszło mi na myśl, że mój najmniejszy facecik koszulę także musi mieć. Koniecznie!
I mamy! Na szczęście jeszcze przed minionym Świętem przyszła do nas koszula i kaszkiecik z miniNiebo więc mogliśmy w ten ważny dzień Bąbla ubrać.



W miniNiebo można odstroić malca od góry do dołu. Garniturki, koszule, buciki, kaszkiety, sukieneczki. Wszystko w eleganckim stylu. My na razie mamy Kaszkiecik Mały elegant i  lnianą koszulę Pan samochodzik   jednak przed Świętami Bożego Narodzenia koniecznie trzeba pomyśleć o jakimś fajnym garniturku, żeby babcie mogły z podziwem patrzeć na swojego wnusia:)
A wasze dzieciaczki mają już swoje garniturki? Macie już plany co do ubioru malucha na Święta?  Wybierzecie styl elegancki, czy może bardziej codzienny, sportowy?




Troszkę o naszym stroju...
Koszula Pan Samochodzik urzekła mnie przez guziczki w kształcie samochodzików w stylu retro.





Od ZAWSZE  miałam słabość do tego typu aut, nie przeszło mi i nie przejdzie chyba nigdy, dlatego jak zobaczyłam te guziczki to oszalałam. A takie auto sobie kiedyś kupię...jak już będę bogata ;)
Guziczki, mimo swojej cudnej urody w pierwszej chwili przy zakładaniu odrobinkę mnie zawiodły, bo były niewygodne do zakładania koszuli na szybko przy niecierpliwym dzidziorku. Jednak spokojnie! Mamuśka szybko opracowała system zakładania i guziczki już nie stanowią przeszkody. Po prostu autko musi parkować w dziurce na guzik tyłem a nie przodem ;)
Koszula lniana (100%), przewiewna, wygodna. Na dzisiejsze pogody musiałam założyć mu bodziaka pod spód , żeby mi dziecię nie zmarzło, ale na wiosnę i lato (myślę ze mały nie wyrośnie, bo rozmiar odrobinę większy) będzie idealna na gołą skórę.

No i do tego mamy kaszkiecik. Obawiałam się, że mały nawet nie da go sobie założyć, a jak już da, to zdejmie w ułamek sekundy i kaszkiet pójdzie do szafy. O dziwo maluch kaszkiecik bez problemów zaakceptował i pozował do zdjęć jak prawdziwy model ;) A mama z dumą patrzyła na swojego najcudniejszego w świecie, przystojnego, prawdziwego mężczyznę :)





W sklepie miniNiebo warto zwrócić uwagę na możliwość wypożyczenia ubrań. To bardzo praktyczne jeśli np ubieramy dziecko do Chrztu. Nie trzeba wydawać kroci by ubrać malca w przepiękny strój, który zresztą więcej może się nie przydać. Przy wypożyczeniu płacimy połowę wartości towaru.



Mamusie dzieci szykujących się do Pierwszej Komunii Świętej też znajdą sukienki dla swoich małych dam.
A może i my- Mamy, znajdziemy tam coś dla siebie?